Andrzejki

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Klemens Junosza
Tytuł Andrzejki
Pochodzenie „Kolce“, 1875, nr 49
Redaktor S. Czarnowski
Wydawca A. Pajewski i F. Szulc
Data wyd. 1875
Druk Aleksander Pajewski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


ANDRZEJKI.





29 Listopada 1875 r.

Dziewczęta! z północą wosk lejcie do wody,
Dziś wilja świętego Andrzeja,
A może wam krasne zrumieni jagody
Przyjemna i słodka nadzieja!!...
.................
Tam na wsi, we dworku jałowiec w kominie
Błękitnym goreje płomieniem,
Oj będąż tu śmiechy! nim północ przeminie
I zaczną się wróżby z pierścieniem!
Babunia staruszka, z zmarszczkami na czole
Poważnie swe dzieło zaczyna.
Już wszystkie dziewczęta stanęły przy stole,
A z niemi najmłodsza Halina...
Dziś babcia się krząta wesoło, ochoczo,
Bo wróży o losie swych wnuczek
I wszyscy się śmieją i wszyscy chichoczą,
I kręci ogonem pies Kruczek...
Ten Kruczek, to dzisiaj figura nielada!
Gałkami częstują go z chleba,
A czyją zje gałkę, (tak babcia powiada)
Tej najpierw wyprawę szyć trzeba...
Więc z pewną obawą, ze drżeniem więc serca
Patrzyły na Kruczka dziewczyny.
Upadło pięć gałek na kwiaty kobierca
I Kruczek zjadł gałkę... Haliny...
Spłonęła Halina jak róża stulistna,
A babcia do stołu ją wiedzie,
„No sprobujże z woskiem, figlarko ty istna, —
Jakiż to pan młody przyjedzie?“

Stanęły nad wodą,
Ozdobne urodą...
Babunia im sama przyświeca,
A Halka się zcicha
Do drugich uśmiecha,
Gdyż ulał się chłopak jak świeca.
.................

II.

W wytwornym salonie wśród świateł i kwiatów
Odbywa się huczna biesiada;
Gospodarz zaprosił pieniężnych magnatów,
Gdyż córka do wzięcia jest blada.
To ona tam właśnie, w tym miękkim fotelu
Wachlarzem twarz chłodzi bieloną,
A ojciec z kimś drugim w wiadomym wam celu
Coś gwarzy i kogoś zwie żoną...
I wkrótce się z ojcem przybliża ten drugi,
Zębami się śmiejąc sztucznemi,
I rejestr dochodów wylicza jej długi,
Swą ręką ją darząc wraz z niemi.
I poco tu wróżyć tej bladej dziewczynie?
Gdy świat jej w marzenia nie wierzy, —
Ten handel ją prędzej czy później nie minie,
A los jej cyframi się zmierzy...
W mężowskim salonie
W jedwabiach utonie,
Dla mody tam zajrzy gdzie bieda,
A gdy córka wzrośnie,
W szesnastej ją wiośnie
Krezusowi bez zębów zaprzeda...
.................

III.

Miga światło miga,
W nizkiej chałupinie,
A dziewczęta palą
Łuczywo w kominie.

Miga światło, miga
W chałupinie nizkiej,
Leją wosk dziewczyny
Przez drapak do miski...

Oj! wieje na dworze
Sroga zawierucha,
A Magda coś Kasi
Szepnęła do ucha...

Oj sroga na dworze
Zawierucha wieje,
Śliczny chłop się ulał,
Dziewczyna się śmieje!

Wysoki i duży,
Pisz i maluj Janek,
Włożymy ci w gody,
Moja Magdziu, wianek.

Pisz i maluj Janek
Duży i wysoki,
W wielkim kapelusie
Trzyma się pod boki.
............
Magdzia niby niechce,
Czerwieni się cała,
Ale nie wiem czego
Całą noc nie spała.

K. J.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Klemens Szaniawski.