365 obiadów za 5 złotych/Galareta malinowa

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Lucyna Ćwierczakiewiczowa
Tytuł 365 obiadów za 5 złotych
Wydawca Lucyna Ćwierczakiewiczowa (nakładem autorki)
Data wyd. 1871
Druk Drukarnia Aleksandra Pajewskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

36. Galareta malinowa.

Galarety daleko są ładniejsze i klarowniejsze na karugu lub żelatinie niżeli na sztamie. Karugu czy żelatiny, używa się na kwartową formę łutów 2, który pokrajany jak najdrobniéj, nalewa się kwaterką ciepłéj wody i rozpuszcza bez gotowania. Na karug wlać więcéj wody i gotować na wolnym ogniu, aż się wygotuje do kwaterki, wtedy odstawić nieco od ognia, a gdy się sam sklaruje, przecedzić ciepły przez serwetę. Do karugu i żelatiny nie używa się wcale białek. Tę kwaterkę czystego karugu zmięszać z trzema kwaterkami pięknego czystego soku malinowego, wcisnąć sok z dwóch cytryn, z lekka wyciskając przez muślin, tylko póki czysty sok leci, wlać w formę i wynieść w chłodne miejsce do zastudzenia. Można wlać tylko pół kwarty soku, a w to miejsce kwaterkę wody, zagotować z ćwierć funtem cukru. Dla lepszego koloru wlewa się do każdéj różowéj galarety łyżeczkę alkermesu lub używa różowej żelatiny. Formę z galaretą przed wydaniem obwinąć ścierką, umaczaną w gorącéj wodzie odjąć ścierkę za chwilkę i formę na półmisek przewrócić lub formę oliwą wysmarować.
Z wiśniowego soku nie robią się galarety, gdyż nie mają klaru. Z poziomkowego i porzeczkowego można robić tak samo jak z malinowego, a dla koloru do każdej wlać łyżeczkę alkermesu. Najlepiej używać żelatiny czerwonéj. Chcąc mieć galaretę zieloną po zaprawieniu smaku, wziąść szpinaku lub owsa co dopiero puścił z ziemi, utłuc w moździerzu i tym wyciśniętym sokiem zafarbować.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Lucyna Ćwierczakiewiczowa.