Życie i miłostki imperatorowej Katarzyny II/Rozdział VIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Antoni Wotowski
Tytuł Życie i miłostki imperatorowej Katarzyny II
Wydawca Wydawnictwo „Świt”
Data wyd. 1927
Druk Drukarnia „Siła“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ VIII.
Śmierć Katarzyny.

Rzućmy okiem retrospektywnie na historję Katarzyny. Mimo całego wstrętu, całej nienawiści jaką budzić w nas musi jej imię, każdy bezstronny historyk przyzna, że od czasów starożytnych, żadna kobieta, żadna monarchini, nie potrafiła dojść do takiej potęgi i sławy, jak imperatorowa.
Panowała i wszystko jej się udawało, wszystkie jej marzenia spełniały się, potrafiła rozbudzić na pół azjatycki, barbarzyński rosyjski lud, tchnąć weń nowego ducha i stworzyć nową potęgę, co odtąd, jak polip, miała powisnąć nad narodami całej Europy. Dymem kadzideł i sławy otoczona, porównywana przez poetów do Semiramidy Północy, przez filozofów do światła nowego, co od północy spłynęło, przyjaciółka Voltair’a, Diderot’a, Grimma, Zimmermana, otoczona takim blaskiem potęgi, jak żaden z jej poprzedników, panowała Katarzyna na tronie carów, jak ikona czczona przez miljony swych poddanych, a dokoła jej jęto tworzyć mity i legendy...
Życia nierządnego nie wstydziła się wcale — a naród równą czcią otaczał chwilowego wybrańca dopóki — ten trwał przy pełnieniu swych słodkich, lecz ciężkich obowiązków. I jak w swej bałwochwalczej czci dla imperatorowej nie wstydził się słynny Suworow, największy bohater Rosji, padać przed Katarzyną na kolana, ilekroć wchodził do jej gabinetu, tak i nie wstydził się jenerał Kutuzow — codziennie przyrządzać młodzikowi Zubowowi kawę, by jeno pozyskać względy faworyta.
Mimowoli nasuwa się uwaga Kalinki (Walerjan Kalinka „Szkice historyczne“) „szczególne to zaprawdę było społeczeństwo, a jak odmienne od polskiego. W Rosji sława i wiekopomne zasługi nie znaczyły nic wobec majestatu rozpustnej carowej — w Polsce powaga tronu, siła rządu i całość państwa znikały wobec fantazji rozhukanego szlachcica“.
Czy ta uwaga nie dałaby się dostosować i do dzisiejszych czasów.
Jak umarła Katarzyna II?
Dnia 4 listopada 1796 roku pracowała ona jeszcze cały ranek wraz z Zubowem. Następnie faworyt ją opuścił i pozostała sama. Gdy przez parę godzin żaden odgłos nie dochodził z jej gabinetu, zaniepokojone otoczenie zajrzało do wewnątrz.
Z przerażeniem ujrzano monarchinię rozciągniętą, bez ruchu, na podłodze. Uległa atakowi paralitycznemu. Ułożono ją na materacu i co rychlej zawezwano lekarzy. Ci zastosowali zwykłe środki, puszczenie krwi, okłady. Lecz nic nie pomagało. Cesarzowa była sparaliżowana, na ratunek żadnej nadziei, pozostawały zaledwie godziny do życia.
Co rychlej zawezwano następcę tronu W. Ks. Pawła, przebywającego w Gatczynie — zaś faworyt Zubow pakował manatki, by w razie katastrofy wraz z brylantami umknąć chyłkiem.
Przybył Wielki Książe i na agonję matki spoglądał bez wzruszenia. Wiemy jak zły stosunek ich łączył.
Męczyła się imperatorowa około 36 godzin. Potem rozległ się rozdzierający krzyk ...i tej, którą zwano Katarzyną Wielką pośród żywych już nie było...
Wedle mody XVIII w. sama ułożyła sobie napis na swój grób, następującej treści:
„Tu spoczywa Katarzyna II, urodzona w Szczecinie 21 kwietnia 1729 r.[1] Mając czternaście lat wyjechała do Rosji, by Piotra III poślubić. Pragnęła służyć małżonkowi, Elżbiecie i narodowi. Żadnej okoliczności nie pominęła, by celu dopiąć. Lecz niestety... przez lat osiemnaście osamotniona — pustkę wypełniać musiała czytaniem licznych ksiąg. Gdy wstąpiła na rosyjski tron, pragnęła tylko dobra i szczęścia poddanych. Przebaczała łatwo, nikogo nie nienawidziła. Była przystępną, szczodrą i wesołego usposobienia, miała duszę republikańską i dobre serce. Praca była dlań rozkoszą a radowała ją sztuka.”
W tem epitafium Katarzyny widzimy silny wpływ filozofji francuskiej... lecz zdaje się pod względem prawdy wiele pozostawia do życzenia...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Jeszcze słów parę pragnąłbym dorzucić, które zapewne zainteresują czytelnika.
Jako jeden z głównych powodów detronizacji Piotra III, podawała swego czasu Katarzyna II okoliczność, iż był on zaciekłym wrogiem swego syna.
Zdawałoby się, że po takim oświadczeniu, troskliwa matka winna się była zająć starannem wychowaniem. Tymczasem... Gdy Paweł ma lat piętnaście sama podsuwa mu kochankę i jest zachwycona, gdy ze związku rodzi się dziecko, bowiem ma to świadczyć o płodności następcy i o tem, że dynastja zostanie utrzymaną. Gdy Paweł żeni się po raz pierwszy z Natalją Aleksiejewną, Katarzynę bynajmniej nie zraża, że ta osoba ma kochanka. Więcej, dopomaga nawet intrydze po ślubie... i uważa, że wszystko jest w porządku. Ciężko osądzić czy była to jakaś nienawiść ukryta do syna czy ostateczny cynizm. Stosunek staje na stopie wrogiej jawnie, równie z dziwacznych powodów.
Katarzyna nie może pojąć, że druga żona Pawła — Marja Teodorówna może mu być wierną. Gdy następczyni tronu swem pod każdym względem bez zarzutu zachowaniem, odcina się od rozpustnego petersburskiego dworu — cesarzowa wprost ją prześladuje drwinami i żartami. W ślad za nią, oczywiście, reszta dworaków.
Od tej pory datuje nieubłagana nienawiść Pawła do matki. Bardzo być może, że gdyby śmierć cesarzowej nie nastąpiła nagle, nie byłby on nigdy wstąpił na rosyjski tron — bo Katarzyna nosiła się z zamiarem naznaczenia wnuka swego — Aleksandra, jako następcy. Istniał nawet, podobno, tajny dokument tej treści, który nie ujrzał światła dzięki sparaliżowaniu carycy i zniszczony został, natychmiast po objęciu rządów przez Pawła.
Dziwić się nie będziemy teraz, że Paweł I z taką nienawiścią odnosił się do wszystkich zarządzeń swej matki i często wbrew zdrowej logice prowadził politykę wręcz odmienną. Specjalnie wrogo oczywiście odnosił się do byłych faworytów — jednemu Zubowowi udało się ujść cało.
Szczątki Potemkina kazał wyrzucić do rowu, a ponieważ z żyjących pozostał tylko Aleksy Orłow zawezwał go do siebie.
W jakim nastroju musiał iść do cesarza Aleksy łatwo się domyśleć. Rozmowa miała miejsce przy zamkniętych drzwiach i podobno opuścił gabinet kulejąc. Czy Paweł I posunął się tak daleko, by bić starego człowieka — niewiadomo — lecz wymyślił zemstę straszliwą.
Zarządził z wielką pompą przeniesienie zwłok Piotra III z klasztoru Aleksandra Newskiego do grobowców w Zimowym Pałacu, a przy tej ceremonji tuż za trumną musiał postępować Aleksy Orłow, morderca, dźwigając koronę, tę, którą symbolicznie zabitemu zrabował. —
Tak się mścił Paweł I.
Niestety i on padł zaduszony przez zbirów działających z ramienia Aleksandra I i Zubowa — jak gdyby nieszczęsny tron rosyjski musiał być wiecznie zroszony krwią swych władców...
A ostatnim z szeregu ofiar był Mikołaj II !


KONIEC.






  1. 21 kwietnia star. stylu. Według nowego 2 maja.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Antoni Wotowski.