Niewierna, bądź szczęśliwa!
Na okręt strzał mnie wzywa — Łódź po mnie już spuszczono.
Niech ci się losy śmieją,
Jam płynął tu z nadzieją, A tyś innego żoną.
Że wprzódy legnę w grobie,
Niż zapomnę o tobie,
Tom przysiągł ci serdecznie;
Tyś dłoń w me dłonie dała,
Na Boga przysięgała, Że kochać będziesz wiecznie.
Dziewczęta, jak kwiat róży,
Widziałem w mej podróży, Przez morza płynąc wały;
Lecz ni czarowne oczy,
Ni lica wdzięk uroczy — Méj wiary nie złamały.
I żagle znów rozpięte,
Oddechem wiatru wzdęte, Przyniosły mnie do ciebie.
Dziewicę ulubiona
Obcęgom zastał żoną. Com cierpiał — Bóg wie w niebie!
Znów żagle rozpinajmy,
Los falom swój zwierzajmy; Jak czyste, śliczne morze!
Czy jemu ulać śmiemy,
My o tém dobrze wiemy, Wam zaś — któż wie, o Boże!
Nie straszny wiatr zuchwały,
Nie straszne morza wały, Śmierć trwogi nam nie sprawia;
Wspomnienie nawet zginie,
Lecz serca ból nie minie, Codziennie się odnawia.
Po morzu łódka pływa,
Niewierna!.... bądź szczęśliwa, Szczęśliwie chodź po ziemi;
Niechaj los ci się śmieje —
Wiatr uniósł me nadzieje, Popłyńmy więc za niémi!