Chłopiec zgłasza się do drużynowego z prośbą o przyjęcie do drużyny. Stare „wygi” miały już niejedną próbę odwagi i niejedną przygodę. Ten nowy „biszkopt” jest jeszcze słabym cieniem harcerza. Musimy mu dać przeżycie a zarazem doświadczyć go i
[18]zorientować się co do jego walorów fizycznych i umysłowych. Trudno mówić o formie próby. Można ją urządzić dostosowując do warunków środowiska. Z rana o 6-ej „biszkopt” udaje się na ulicę wskazaną w liście, otrzymanym w dniu wczorajszym. Zamiast drużynowego w oznaczonym miejscu znajduje się kartka, na której ma wskazaną dalszą drogę. Po drodze chłopiec powinien zrobić dobry uczynek. Dalej przy pomocy zapałek rozpala ogień w obecności drużynowego, który w rozmowie z chłopcem stwierdza znajomość prawa i przyrzeczenia harcerskiego. Potem z drzewa znajdującego się pod ręką wykona zabawkę, którą ofiaruje spotkanemu dziecku. Po wdrapaniu się na drzewo znajdzie na kartce pytanie, na które odpowie piśmiennie. A wieczorem tego dnia jeden z wywiadowców wypróbuje cierpliwość i pogodę „biszkopta”. Po tej próbie „biszkopt” ma prawo przyjść na zbiórkę drużyny. Na zbiórce wszyscy stoją w szeregu. Dwóch zastępowych przyprowadza ,biszkopta”„biszkopta” przed front drużyny. Drużynowy pyta: — Czy po ostatniej próbie masz jeszcze szczerą wolę należenia do drużyny? — Tak. Pragnę być w drużynie i w Harcerstwie. — Wobec tego przyjmuję cię do drużyny. Prawem i obowiązkiem twoim jest przyniesienie drużynie chwały. Pamiętaj, byś zawsze był „Czwartakiem’, [19]
Podawszy mu lewą rękę odprowadza go do zastępu. Wszyscy wznoszą okrzyk drużyny i robią „rakietę”. Można próbę chłopca rozciągnąć na dłuższy okres czasu.