Zolojka/Tam w górze

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jerzy Bandrowski
Tytuł Zolojka
Druk Księgarnia św. Wojciecha.
Miejsce wyd. Poznań - Warszawa - Wilno -Lublin
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Tam w górze!

Wyszedłszy raz na przechadzkę, ujrzałem na skraju lasu rybaka, rozwieszającego między sosnami wery, t. j. skrzydła od żaków. Było to pięknem wrześniowem popołudniem.
Byłem jeszcze wtedy na półwyspie bardzo „młody” i zachowywałem się jak na lądzie. Tam mamy zwyczaj, przechodząc koło pracującego kmiotka, pozdrowić go życzliwem słówkiem i pogawędzić z nim chwileczkę, prorokując mu łaskawie z miną znawcy doskonałe zbiory, przeciw czemu on się naturalnie zastrzega, co jednak mało nas wzrusza, bo wiemy, że jeszcze nie było zbioru, z którego kmiotek byłby zadowolony.
Tak więc ja, spostrzegłszy rybaka, „łaskawie” go zagadnąłem, zacząłem wypytywać go o połów, wreszcie z tanią lądową życzliwością oświadczyłem mu, że „mówią”, iż połowy tego roku będą obfite.
— Może być, panie, ale —
Tu się naraz wyprostował, wielki, potężny w swem rybackiem ubraniu i w wysokich skorzniach, niby miedziany posąg w świetle słonecznem, podniósł rękę, i wskazując nią niebo, rzekł: — Tam w górze rozgrywać się będzie ta loterja, tam w górze! Cóż my wiemy? Będzie — jak da Bóg!
Ale — rybacy wierzą, że — Bóg da.
I to jest głęboko wzruszające, bardzo mądre i nadzwyczaj piękne.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jerzy Bandrowski.