Martwyż to obraz?... Nieme te zwaliska! Wieczór tchnie wonią i lubą i świeżą — Cienie drzew, mogił, jak olbrzymy leżą,
Coś o przeszłości szepce struga blizka.
Zdala, jak we łzach nurt Wisły połyska! I księżyc duma nad zwaloną wieżą, I z baszt osutych bodziaki się jeżą.
I puszczyk smutno huka z stanowiska...
Mowny obrazie!... struny mi się mącą... Cyt, kiedyś brzmiały rycerskim zapałem; Dziś męskie dumy tak nagle skonały, Jak dźwięk na gęśli, jak echo u skały...
Ach! okiem oko Zoryny spotkałem,
I syn Bojana, gardzę sławą brzmiącą.