Ze wzgórza

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Michał Koroway-Metelicki
Tytuł Ze wzgórza
Pochodzenie Poezye
Wydawca Księgarnia Polska Br. Rymowicz
Data wyd. 1893
Druk W. L. Anczyc i S-ka
Miejsce wyd. Petersburg
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl „Sonety ukraińskie”
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała część pierwsza
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Ze wzgórza.

Tu oka mego nie powstrzyma tama,
Tu wzrok mój bieży od końca do końca!
Promienna blaskiem złocistego słońca
Przedemną legła kraju panorama!

Miejscowość bliższą dwu rzek ściska rama,
Wieś u ich zbiegu spokojem dysząca,
Cerkiewka kształtna, krzyżami świecąca,
Dom stary dworu, dworu biała brama.

Dalej pól bezmiar... mogił usypiska...
I cisza!... Jednak... co to?... Ziemi drżenie?...
Czyli z katakumb wstają: Scytów cienie?...

Czart harce czyni, lub wiedźmy igrzyska?...
Nie!... wąż ognisty sunie z legowiska
I sycząc, hucząc — kłęby dymu ciska!...

1889 r. 25 czerwca.
Jarowe.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Michał Koroway-Metelicki.