Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Z cyklu: »Na roli«
[222]
III.
Po szerokim — po ugorze
Ze swym pługiem rolnik kroczy.
Twardą ziemię ciężko orze,
Wyostrzonem radłem toczy.
Orze ziemię lat tysiące
I zasyła modły w nieba
O pogodę i o słońce —
Słowo Boże — i kęs chleba.
[223]IV.
Raźny, chociaż niewesoły
Idzie brózdą i powraca
I pogania swoje woły,
Skroń mu potem zlewa praca.
Włos ma płowy, — szare oko —
Twarz od słońca ogorzałą —
Barki silne — pierś szeroką
I koszulę nosi białą.
W koszulisku swojem lnianem,
W białych, lnianych spodniach — bosy
W kapeluszu swym słomianym
Swoje ciche spełnia losy.
V.
Dziwna postać ta oracza!
Idą — płyną pokolenia.
Jego nic nie przeinacza
Jego ducha nic nie zmienia.
I tak kroczy śród gorąca
Jak na wyżni gdzieś irańskiej
Jakiś duch z przed lat tysiąca,
Jakiś wid starosłowiański.
[224]
Takim był on za dni Lecha,
Za Lumirów i Bojanów:
Nieruchoma wiejska strzecha
Nie zna świata huraganów.
Gdzieś na święcie wyły burze.
Świat niejedno stworzył dzieło;
On niezmienny w swej naturze:
Skrzydło dziejów go nietknęło.
|