Wyga/Człowiek z drugiego brzegu/I

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jack London
Tytuł Wyga
Podtytuł Kurzawa Bellew
Wydawca E. Wende i Spółka
Data wyd. 1925
Druk Zakł. Graficzne „Drukarnia Bankowa”
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jerzy Bandrowski
Tytuł orygin. Smoke Bellew
Alaska Kid
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


I

Zanim jeszcze Kurzawa sprzedał działy nieistniejącego miasta Tra-lee[1], w słynnej aferze z wykupywaniem jaj omal nie doprowadził do bankructwa banku Billa Swiftewatera i wygrał wyścig psim zaprzęgiem wzdłuż Yukonu o równy miljon dolarów, zdarzyło się, że raz wrócił wraz z Krótkim do górnego Klondike. Krótki miał wrócić do Dawsonu, aby zgłosić kilka działów, które wspólnie naznaczyli. Kurzawa zaś skręcił ze swym psim zaprzęgiem na południe. Celem jego poszukiwań było jezioro Niespodzianek i mityczne Dwie Chaty. W tym celu musiał się przedostać przez źródła rzeki Indyjskiej i przez nieznane okolice górskie dotrzeć do rzeki Stewarta. Jak wieść niosła, gdzieś w tych stronach znajdowało się jezioro Niespodzianek, otoczone dzikiemi wirchami i lodowcami z dnem wybrukowanem rodzimem złotem.
Opowiadano sobie, iż dawni koloniści, których nazwiska nawet przepadły w zapomnieniu puszczy minionych dni, nurkowali w lodowo zimnych głębiach jeziora Niespodzianek i w obu rękach wynosili bryły złota na powierzchnię. Ci dawni koloniści w rozmaitych czasach docierali do niezdobytej twierdzy, usiłując zdobyć złote dno jeziora. Jednakże woda była zbyt zimna. Niektórzy umierali w wodzie, tak że na brzeg wyciągano tylko ich trupy. Inni kończyli na suchoty. A byli i tacy, którzy zanurzywszy się w wodę, już się z niej więcej nie wynurzali. Pozostali przy życiu obiecywali sobie wrócić i spuścić jezioro, nie wrócił jednak ani jeden. Stale przytrafiały się im nieszczęścia. Ktoś tam wpadł w bąblę lodową[2] poniżej czterdziestej mili, drugiego rozdarły i pożarły jego własne psy, trzeciego zmiażdżyło padające drzewo. I tak dalej — niosła wieść. Jezioro Niespodzianek stało się postrachem; zapomniano nawet, gdzie leży. I złoto wciąż pokrywało jego nieosuszone dno.
Co się tyczy niemniej mitycznych Dwóch Chat, wiedziano przynajmniej dokładnie, gdzie leżą. Dwie te stare chałupiny znajdowały się w odległości „pięciu noclegów” do rzeki Stewarta wgórę ku rzece Mc Question. Były tak stare, że zbudowano je chyba zanim jeszcze pierwsi poszukiwacze złota znaleźli się w dolinie Yukonu. Polujący na łosie wędrowni myśliwi, których Kurzawa czasami spotykał, rozmawiając z nim o tych chatach, twierdzili, że pamiętają je od najdawniejszych lat, napróżno jednak poszukiwali kopalń, które ci dawni awanturnicy niewątpliwie wykopali.
— Wolałbym, żebyś mnie wziął ze sobą! — mówił Krótki, kiedy się rozstawali. — Dlatego, że zahartowałeś się jak Indjanin, nie należy się zaraz narażać.
— Wnioskując z tego, co wszyscy mówią, tam z pewnością straszy.
— Nie szkodzi, Krótki, zrobię tę okrężną wycieczkę, a za sześć tygodni będę zpowrotem w Dawsonie. Szlak wiodący Yukonem jest ubity, a jakie pierwsze sto mil na Stewarcie powinnyby być też ubite. Dawniej osiadli koloniści z Hendersonu mówili mi, że w jesieni po zamarznięciu rzek przeszła tamtędy większa partja z bagażem. Jeśli pójdę tym śladem, mogę odwalić dziennie czterdzieści do pięćdziesięciu mil. Najprawdopodobniej, jak tylko przedostanę się na drugą stronę, będę zpowrotem do miesiąca.
— Jak tylko przedostaniesz się na drugą stronę. Rozumie się, co mnie jednak peszy, to właśnie to przedostawanie się na drugą stronę. No, trzymaj się ciepła, Kurzawa. A mówię ci, miej oko na te strachy. I nie wstydź się wracać, gdybyś niczego nie ubił.





  1. Niezbyt czysta afera w stylu Alaski, właściwie zwykłe oszustwo. Traper, badający kraj, przynosi do miasta wiadomość, że znalazł gdzieś złoty teren. Ponieważ tam nikt nie był, ludzie kupują działy na wiarę, padając oczywiście ofiarą oszustwa.
  2. Bąbla lodowa — w oryginale „airhole”, co znaczy „dziura lodowa”. Na szybko płynących, górskich rzekach Alaski, tworzą się w lodzie dziury, pokryte cienką tylko skorupą lodu. To jest „bąbla lodowa”.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: John Griffith Chaney.