Skończył wojak Janosz rzecz swoją w ten sposób,
Przeszył swą powieścią serca wszystkich osób,
Aż się zanosiła od łkania królewna,
Tak ją rozczuliła ta historja rzewna.
Wreszcie się odezwał król wzruszonym głosem:
„Zmuszać cię nie myślę, rządź jak chcesz swym losem,
Lecz teraz wojaku w podzięce ci złożę
To czego nie zechcesz mi odmówić może.“
Skarby swe otworzył i krzyknął: „Hej! pazie!“
Pół tuzina paziów stanęło na razie,
I naładowali wór tak duży złota,
Jak nie widział Janosz za swego żywota.
„Wojaku Janoszu, coś odbił królewnę,
Rzecze król, twe szczęście więcej będzie pewne,
Kiedy przy miłości sztuki złota dźwiękną,
Weź to więc i w szczęściu żyj z Ruszką piękną.
Radbym cię zatrzymał, lecz ci pilno w drogę,
Chciałbyś ujrzeć swoją gołąbkę niebogę,
Jedź, lecz towarzyszy twoich tu zostawię
I jeszcze dni kilka poświęcim zabawie.“
Jako król powiedział, tak się téż i stało,
Tęsknił bowiem Janosz za gołąbką białą;
Pożegnał królewnę i huzarów dziarskich,
I okrętem ruszył do krain madjarskich.
Na brzeg odprowadzał go król i tłum duży,
Wszyscy mu życzyli szczęśliwej podróży,
I chustkami dotąd za nim powiewali,
Aż zupełnie okręt znikł im z oczu w dali.