Wiersze z prozą (Krasicki, 1830)/XII
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Wiersze z prozą | |
Pochodzenie | Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym | |
Wydawca | U Barbezata | |
Data wyd. | 1830 | |
Miejsce wyd. | Paryż | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
Nie raz myślałem o przywarach każdego stanu, i skutek mojego myślenia ten był, iż nie masz w świecie sytuacyi takowej, któraby nie miała w sobie jakowej zdrożności; mniej ich, lub więcej, czyni to, co my zowiemy szczęściem. To najgorzej, iż co dobre, traci zczasem swój powab; co złe im dłużej trwa, tym przykrzejsze. Stąd teżto podobno owi dawni filozofowie, sekty Stoików, w nieczułości, kładli doskonałość człowieka. Ale i ten stan martwy równie przykry : jeżeli bowiem oszczędza umartwienia, nie daje uczuć słodyczy, a jedno z drugiem pospolicie życie nasze przeplata. Zostawmyjwięc rzeczy tak jak są, wykwintność ich nasza nie poprawi.
Być xiędzem praca, kłopot, i biskup i sądy :
Być młodzianem czcza pora, złe chwile, złe rządy.
Być żonatym, staranie o dzieciach i żonie,
Być wdowcem, żal lat przeszłych, tęskność w każdej stronie.
Być dworakiem, niewola w powabnej postaci,
Być żołnierzem, zysk trudny i życie się traci;
Być w domu gospodarzem, i tam złe znajdziemy,
Czemżebyć? wszędzie przykrość. Żyjmy, jak możemy.