Przejdź do zawartości

Wiersze z prozą (Krasicki, 1830)/VIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Wiersze z prozą
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


VIII. Odpowiedź Bełżaninowi.

Pochlebna mi jest wielce odezwa WMPana, w której pragniesz, abym tak, jak o Popielu i myszach, pisał o dyable i o upiorach, i natychmiast już chrzcisz płód jeszcze na świat nie wyszły, nazywając to przyszłe dzieło, Upireidos. Wieleby na to zagadnienie odpowiedzieć można, ja od tego zaczynam :

Gdy wiek rzezki władał piórem,
Szły te rzeczy nieoporem,

Była jazda i dość żywa,
Teraz Pegaz odpoczywa.

Ale dajmy to, iż się rumak da dosiąść, a jeździec iż się jeszcze na nim utrzyma, natenczas toby się stało, co się podeszłym rodzicom przytrafia względem dzieci :

Choć starsze lepiej dobrane,
Młodsze bardziej ukochane.

A stąd chęć mieć coraz młodsze, a te coraz młodsze, coraz niedołężniejsze :

Więc się już lepiej nie biedzić,
W spokojności cicho siedzić,
A gdy się żądze uciszą,
Patrzeć, jak też drudzy piszą.

Upireidos jeżeliby miała kogo nawrócić, to nawrócenie stosowałoby się do gminu, a gmin nie czyta. Ci zaś co gminu uprzedzenia mają, chociażby i czytali, albo się nie domyślą, iż rzecz do nich, albo chociażby się i domyślili, uprzedzenia raz powziętego nie porzucą.

Nie przejdzie przez grube czaszki,
Dobroć moralnej igraszki:

A co gorsza :

W żarliwości niewygasły,
Może jaki mędrzec spasły.
Jak sokoł ująwszy szponą,
Zgnębi Muzę przestraszoną;
I pokaże światu jawnie,
Równie mądrze, jak zabawnie,
Iż takiego żartownika
Trzeba mieć za heretyka.

Nie należy się dobrowolnie na niebezpieczeństwo podawać i narażać, a miawszy już doświadczenie po szkodzie, trzeba mieć rozum przed szkodą.
Gdyby jednak mimo to wszystko, chęć pisania, owa najzjadliwsza, a oraz najpowszechniejsza choroba piszących, przemogła; trzebaby w to wejrzeć, jeżeliby rzecz o upiorach była sposobna do poematu. Pierwszą osobą akcyi musiałby być dyabeł : prawda że u Miltona nie poślednie miejsce trzyma, ale tu byłby osobą jedyną, gdyż zwłoki martwe, w któreby wszedł, nie możnaby tak zwać :

W nich bowiem jak w masce chodzi,
A dopiero jad rozwodzi,
Wtenczas gdy się rozrubaszy,
I po nocy głupich straszy.

Prawda, iż jak na wszystko jest sposób, jest też i na niego.

Póty bezpieczeństwo w masce,
Póty uciecha w igraszce.
Póty szkodzenia nadzieje,
Póki kogut nie zapieje.

Tak mi powiadała świętej pamięci moja mamka. Ja w tem upatruję coś podobieństwa między dyabłem, a lwem (bo i o lwie mi też powiadała) :

Więc jak z lwami niebezpieczno,
Z dyabły i zle i wszeteczno.

Dajmyż upiorom pokój : jeżeli to dyabła bawi,

Niech się po nocy przechadza,
Gdy się nieborak rozrucha,
Niech się w cmentarzach zasadza,
Niechaj wrzeszczy, niechaj chucha:
Niechaj sobie gdzie chce bieży,
Wdziawszy ciało, jak opończę,
Niezazdrośćmy tej odzieży,
A ja na tem list mój kończę.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.