Wielkanoc (Baczyński)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Krzysztof Kamil Baczyński
Tytuł Wielkanoc
Pochodzenie W żalu najczystszym
nakładem autora
Data wyd. 1942
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Wielkanoc.

Sklepienie — chwila — a niebo rozsadzi
jest jak pierś w górach coraz szersze niosąc
strumień biały, rzucony jak ogień z powały,
który jest słońca promieniem i głosem,
a w nim gołębie krążą znacząc ślady lotu
i jak pył w świetle cichym zmieniają się w złoto.

Takich świątyń gotyku jest w powietrzu wtedy
jak lśniących bąków, które krążą zbliska
unoszących spalone wiekami szkielety
i spokojnych, wyniosłych jak nieba kołyska
na ziemi, gdzie pielgrzymem jest na placach ludnych
każde drzewo, a świętym każdy człowiek smutny.

Ten czas jak w chwilę grozy przemieni się? Znacząc
coś ponad ludzkie zgliszcza i twarze co w głodzie
mają pozór stłuczonych kryształów i płaczą
i jeszcze płaszcz gwardyjski z fantazją uniosą
i jeszcze łzy — kryształem, a krew nazwą rosą
i jeszcze wzniosą ramię i nazwą kościoły,
choć im się zdają jakby z róż napoły
z krzyżami budowane. O ty kraju! w tobie
ja znam zawiele oczu które się dopalą
nim w nich ogień poznają, gdy proch stoczy w grobie
i zbyt wiele znam świątyń, które się rozwalą
nim im świętość przydadzą jak Koronę królom.
O ty kraju! ja jestem bólem twoim bólom
i krwią, krwi twojej białej — pszenicy łanowej
i krwi twej purpurowej, co jest w twojej mowie.

Więc znów ten czas powraca, a co z nim co? Gdy ziemia
huczy w nim nakształt miecza i nakształt płomienia
jak z michałowych mieczów liść spadły jak z drzewa,
który na ziemię lecąc — pali, nie ogrzewa.
i wygania raz drugi jak wtedy z bram raju.

Tak nam przemienia ziemię i serca w tym kraju,
w którym wszystko zmienione na popiół — wytrzyma
i będzie jak czuwanie skutego olbrzyma
i będzie gdy zawoła czas i znów dorosną,
nowe w czerwień jak w zieleń drzewo każde wiosną.

Więc zawirują kształty najczystszych przeznaczeń,
które staną się światłem chociaż są rozpaczą,
które wzniosą się z trwogi, bo w trwodze się staną
jedną z tych pięciu — odkupienia raną,
jedną z tych pięciu — co głowami płaczą
jedną z tych pięciu — tą w serce zadaną.

I kto jest człowiek tylko i cierpiał w tej ziemi
będzie skuty z jej śmiercią i jej przebudzeniem
i choćby w niej umierał jak nędzarz — to zbudzi
po cierpieniu, w powstaniu — powstawanie ludzi
i sam jak człowiek wzejdzie i sam krew przebaczy,

bo wie co znaczy skonać i cierpieć co znaczy.

I niech się święci w świetle wirowanie pyłu
i niech się święci ten dzień co jest miłość,
ten dzień co niósł na sobie przez trumny i ruchy
złożenie w grobie ciałem, a wstawanie duchem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Krzysztof Kamil Baczyński.