Wiedza tajemna/Rozdział XIX

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Antoni Wotowski
Tytuł Wiedza tajemna
Wydawca Wydawnictwo „Współpraca“
Data wyd. 1939
Druk Drukarnia „Współpraca“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ XIX
PROCES LUDWIKA GAUFRIDI.

W 1610 r. jeden z tych szałów, o których przedtem wspominałem, ogarnął szkołę żeńską przy klasztorze Św. Urszuli w Marsylii. Kandydatka na mniszkę, Magdalena de la Palud zwierzyła się koleżankom, że w jej ciele zagnieździł się cały legion diabłów. Słowa te zostały przyjęte okrzykiem trwogi a natychmiast jedna z koleżanek Magdaleny, Ludwika Capeau również poczuła w sobie trzech diabłów.
Gdy poczęto doszukiwać się przyczyny nieszczęścia, obie jednomyślnie, wskazały na proboszcza Ludwika Gaufridi, znanego z pobożności i dobrych uczynków.
— Ależ to święty człowiek! — przerywa im sędzia.
— Wszystko udane — powiada Magdalena — w istocie to zbrodniarz!
Proboszcza aresztują, początkowo broni się zapamiętale... lecz po ośmiu miesiącach więzienia, nie jest sobą. Przyznaje się do zbrodni, opowiada o swych wędrówkach na piekielne orgie z czarownicami, o uwodzeniu niewiast...
Po tym wstępie, przytoczę niezwykle ciekawy opis procesu, pomieszczony w rzadkiej książce Dom Calmeta, a noszący tytuł „Opowiadanie o Ludwiku Gaufridi i Magdalenie de la Palud, którzy sami przyznali się do czarownictwa“.
„Proboszcz z Marsylii, Ludwik Gaufridi, został w 1611 r. oskarżony o magię i osadzony w więzieniu. Wedle własnego zeznania, odziedziczył po wuju, wraz z innymi przedmiotami, księgę zaklęć magicznych. Nie zwrócił na nią uwagi, lecz dnia pewnego zapragnął wypróbować jej siły. Pojawił się demon i zawarł pakt trojakiego rodzaju. Za oddanie duszy, ciała i życia przez Gaufridi‘ego — obiecywał potrójną nagrodę: 1) uczynić go najmądrzejszym księdzem prowincji, 2) na przeciąg lat 54 — uwolnić od chorób i dolegliwości, 3) wzbudzać miłość namiętną we wszystkich niewiastach, na które ksiądz tchnie.
Gaufridi przybywa do Marsylii i staje się człowiekiem przez wszystkich uwielbianym za rozum i wykształcenie. Zewsząd biegną doń piękne penitentki, na którą tchnie — ta nie jest w stanie się oprzeć.
W ten sposób uwodzi zamężną damę szlachetnego urodzenia, niejaką Perrinę, później dziewicę Buchettę i Pintadę. Specjalny parol zagina na Magdalenę de la Palud. Poczyna bywać w domu rodziców — Magdalena ma wówczas 10 lat. Staje się wychowawcą, a nic nie podejrzewający rodzice, radzi są, tak pozornie świętobliwemu kierownictwu. Opanowywuje, specjalnie przy pomocy chuchań, dziewczę całkowicie. Gdy podrasta — jest mu oddaną duszą i ciałem. Dmuchania praktykuje również na matce — też pani de la Palud miłuje bezgranicznie duchownego. (Szczegół „chuchań“ — wcale ciekawy — istotnie, magnetycznie, można opanowywać w ten sposób jednostki podatne i nerwowe i szczegół podobny przytaczano o gnostyku Marcosie — nieodpartym zdobywcy niewiast).
Dnia pewnego, gdy Magdalena znajdowała się sama w domu, przybył Gaufridi i zabrał z sobą na spacer. Zaprowadził do pieczary — tańczył tam szereg osób dokoła kozła. Dziewczynę ogarnął lęk. „Nie bój się — uspakajał towarzysz — to nasi przyjaciele, będziesz należała do naszego grona!“ Potem powiedział, że ponieważ jest już jego kochanką, złączy ją obecnie z księciem ciemności, zacieśni tym ich własny związek. Był jej duchowym przewodnikiem — wyraziła zgodę. Zgromadzeni okrzykiem radości powitali pakt. Pogrążono Magdalenę w kąpiel z siarki — z całej duszy musiała wyrzec się Boga i religii. Krwią własną, utoczoną z palca serdecznego, podpisała cyrograf. Szatan uczynił jej parę tajemniczych znaków na ciele — poczym obecni rozpoczęli pląsy, obwołując nową adeptkę — królową zebrania.
Odtąd Magdalena regularnie odwiedzała sekretne stowarzyszenie. Gaufridi należał doń od czasu związku z czartem i piastował nawet godność — księcia francuskich, angielskich, niemieckich i tureckich sabatów, słowem, przewodził demonom Europy i Azji. W dowód specjalnej łaski, Magdalena otrzymała od Asmodeusza czarcika własnego — miał spełniać zachcianki i baczyć nad jej prawowiernością w szatańskim związku.
Podobny porządek rzeczy trwał dość długo — lecz pod wpływem wyrzutów sumienia, zapragnęła dziewczyna wstąpić do klasztoru Św. Urszuli. Wszelkimi sposobami starał się przeciwdziałać Gaufridi zamierzeniu — gdy perswazje niepomogły — zagroził, że ześle, przez zemstę na klasztor, wszystkie moce piekielne. To też, od chwili wstąpienia w poświęcone progi, stale oblegało Magdalenę pięciu diabłów, wyczyniających tak niemożebne hałasy, iż w spokojnym zazwyczaj klasztorze — życie stawało się nie do zniesienia. Specjalnie natarczywie dokuczali w piątki i środy — dni sabatów — w dni te duszę dziewczyny ogarniał niepojęty lęk, śmiertelna udręka.
Te i różne inne sprawy, opowiedziała panna de la Palud sędziemu inkwizytorowi. Między innymi wyliczyła, po łacinie, nie władając uprzednio tym językiem, hierarchię piekielną, tudzież dwudziestu czterech najgłówniejszych czartów.
Na skutek zeznań dnia 21 lutego 1611 r. Gaufridi został aresztowany.
Ksiądz zaprzeczał wszystkiemu. Magdalena potwierdzała zeznania. Ale gdy ich skonfrontowano osobiście — rozpłakała się i jęła odwoływać — co mówiła było kłamstwem i wymysłem, sama nie wie, co plotła — on jest człowiekiem świętym! Gaufridi przyznał, iż pomiędzy nimi zachodziły bliższe stosunki, lecz stosunków z siłą nieczystą nigdy nie utrzymywał — panna de la Palud jest opętaną przez diabła!
Jednak w parę dni później sam zawezwał sędziego i złożył takie oświadczenie: dotychczas nie mógł powiedzieć prawdy, bo gdy powziął ten zamiar, przybył doń Lucyfer i zagroził ukręceniem karku. Na zadatek obił dotkliwie. W rzeczy samej uczęszczał na sabaty i wnet wyliczy szczegóły. Jest tam ogromny dzwon, wagi stu funtów, jak uderzą w dzwon, walą się klasztory. Jeśli zaś przypadnie się do gustu Lucyferowi, to sprowadza piękne niewiasty i uczy fruwać po powietrzu.
Tak...
Oczywistym było, że Gaufridi, ze strachu, na skutek zeznań histerycznej kochanki — zwariował. Oczywistym to było dla wszystkich, za wyjątkiem jego sędziów. Ci, z głębokim przekonaniem, osądzili wielkiego czarownika.
„Ponieważ podsądny Ludwik Gaufridi w różnych częściach ciała posiada miejsca nieczułe na ból, z których przy kłuciu nie sączy się nawet kropla krwi, ponieważ tenże Gaufridi miał stosunek cielesny z dziewicą Magdaleną de la Palud i odwiodłszy takową od wiary chrześcijańskiej, skłonił do hołdowania szatanowi, tenże Gaufridi posiadał czartowską księgę zaklęć, dzięki czemu nakłaniał do rozpusty dziewice, bywał na sabatach i czynił wiele bezbożnych i nieprzystojnych spraw — skazujemy pomienionego Ludwika Gaufridi‘ego za wszystkie wyszczególnione przestępstwa:
1) na pokutę publiczną — oprowadzony zostanie we włosienicy, z gromnicą i sznurem na szyi, po wszystkich ulicach miasta Aix,
2) po czym poniesie śmierć przez spalenie na stosie, popiół zaś jego rozrzuconym zostanie na cztery strony świata.
3) przedtem poddany będzie torturze zwyczajnej i nadzwyczajnej, aby wymienił swoich wspólników“.
Tak brzmiał wyrok. Poddany zwyczajnej i nadzwyczajnej torturze — Gaufridi nikogo nie wymienił i podczas najgorszych męczarni, zanosił się od śmiechu — nieszczęsny szaleniec!
Magdalena de la Palud nie poniosła kary: zasada inkwizytorów brzmiała: kto sam siebie denuncjuje, a przytym okrywa hańbą — niechaj mu hańba wystarczy!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Antoni Wotowski.