Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880
Pochodzenie Gazeta Polska 1880, nr 30
Publicystyka Tom V
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 9 lutego 1880
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1880
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


94.

Z literatury. — Odczyty. Wczoraj pan Gawalewicz miał drugi i ostatni odczyt o Antoniuszu i Kleopatrze. Prelegent opowiadał nam dalsze losy dwojga historycznych kochanków, a zarazem dopełniał rysami pełnemi prawdy obraz tych postaci. Zadaniem jego było dowieść, jak wielką była intuicja Szekspira, który mając pod ręką małe źródła historyczne, przedstawił w swym dramacie i rzymskiego wojownika i egipską królowę takimi właśnie, jakimi byli i jakich wykryły najnowsze badania oparte na źródłach licznych i dokładnych. Idąc tą drogą, prelegent od historii przechodził ustawicznie do dramatu, z czego wykazywało się jasno jak na dłoni, że dramat jest ilustracją mistrzowską, dokładną, prawdziwą i tem większy budzącą podziw, że dokonaną uprzednio. Byliśmy więc znowu to w Rzymie, to na uczcie wydanej na okręcie Seksta Pompejusza, to razem z Antoniuszem w Laodycei, skąd droga wiodła na nowo do nóg Kleopatry. Poeta i historyk-psycholog mówili na przemian — pierwszy dając obraz, drugi tłumacząc go i objaśniając. Stosunek Antoniusza do Oktawiana i głębokie różnice w tych dwóch charakterach wykazały się jasno. Oktawian łudził tylko innych, Antoniusz tylko siebie. Biorąc Oktawię, Antoniusz chciał i obiecywał sobie zerwać złote pęta Kleopatry — trwał nawet czas jakiś w przedsiewzięciu, ale zaledwie owiało go miękkie, przesycone rozkoszą powietrze Wschodu, wrócił do nóg Kleopatry i nie mógł już oderwać się od tego ukochanego ciała aż do śmierci. Oktawia spokojna, uczciwa, piękna, ale kochająca cicho, musiała ustąpić miejsca Kleopatrze. Było to fatalną koniecznością. Ogrzane rozkoszą i zmęczone ciało i duszę Antoniusza mogła wstrząsać tylko taka namiętna i taka wprawna w miłosną grę ręka, jak ręka egipskiej królowej. Dusza pod taką dłonią jęczy wprawdzie, jej dźwięk rozkoszy staje się podobny do jęku boleści, — ale głos wydaje potężny. Idzie więc dalej gra. Antoniusz nie ma już ani woli, ani sił, ani — jak prawdziwy niewolnik — własności. On, wódz niezwyciężony, przegrywa wojny, on, dumny Rzymianin — kłamie, on, władca połowy świata, oddaje ją Kleopatrze, on, kochanek — wyposaża dzieci jej spłodzone z innymi. Jest on jak łuk złamany, który już nie odpręża się i nie uderza ręki, która by go chciała nagiąć za mocno.
Tymczasem kielich jest przepełniony, miara przebrana. Oktawian wypowiada wojnę nie Antoniuszowi, ale Kleopatrze, wiedząc, że Antoniusz stanie po jej stronie. Jakoż staje. Przez chwilę sądzić by można, że ten lew strząsnął sen rozkoszy z oczu i poczyna ryczeć jak dawniej, gdy świat drżał od jego ryku. Następuje katastrofa pod Akcjum, ale w czasie najgorętszej bitwy purpurowe żagle królowej zwracają się do ucieczki — a za niemi porzuca nie dokonane zwycięstwo admiralska nawa Antoniusza. On już bez niej ani żyć, ani zwyciężać nie umie. Wojsko zostawione bez wodza — umiera bez zwycięstwa. Oktawian staje się panem świata, i oto dla kochanków nadchodzi akt ostatni — akt śmierci. Antoniusz nawet zabić się nie umie i błaga o łaskę, a wreszcie rzuciwszy się na miecz, nie może znaleźć nikogo, kto by go dobił. Kleopatra ginie od węża w grobowcu — dumniej, bo za rydwanem nie pójdzie, piękniej, bo w szatach królewskich, i stosowniej, bo zalotnie nawet w obliczu śmierci. A Oktawia? W tych czasach wyuzdanych żądz, niewiary, złamanych przysiąg, orgii cielesnych, ta biała, cicha postać musiała zaginąć w niepamięci odtrącona życiem — i zjawia się dopiero wobec — śmierci. Oto podniesie z piasków nadbrzeżnych skrwawione ciało męża, obmyje je, namaści wonną oliwą i złoży w grobowcu. Ona da mu spokój chociaż po śmierci.
Ona także dla tych, którzy, patrząc w ten ponury i smętny obraz, mogliby stracić resztki wiary w kobiecą uczciwość, będzie jasną ucieczką i błogosławionem wyjściem z ciemności. Szekspir powinien był więcej wysunąć tę postać, jako antytezę innych. Sztuka jego dlatego może nie dość chwyta za serce czytelnika, że nadto jest historyczną, a przy tem brak jej postaci sympatycznych. Kleopatra budzi tylko zgrozę i podziw. Antoniusz uczy tylko, jak kochać kobiety nie należy. Śmierć ich przynosi raczej sercu ulgę, nie zaś łzy oczom.
Takie mniej więcej wnioski, lubo dokładniej i piękniej od nas, wyprowadził ze sztuki i historii prelegent. Wspomnieliśmy, że te odczyty były sumiennie opracowane, obecnie dodajemy, że były także poetyczne i mocno odczute. Grało w nich życie prawdziwe, prawdziwemi barwami, a zatem wobec zwłaszcza wprowadzenia przedstawień szekspirowskiego dramatu na naszej scenie, tem gorzej dla tych, którzy ich nie słyszeli.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.