Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryk Sienkiewicz
Tytuł Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880
Pochodzenie Gazeta Polska 1880, nr 139
Publicystyka Tom V
Wydawca Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff
Data powstania 25 czerwca 1880
Data wyd. 1937
Druk Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór artykułów z rocznika 1880
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


204.

Wspomnienie z wystawy. Wczoraj podaliśmy wiadomość o akcie rozdania nagród, zamykającym wystawę koni; dziś dodajemy kilka słów prostujących i objaśniających akt rzeczony.
Pisma periodyczne zbyt wcześnie podały wiadomość o przyznaniu głównej nagrody, skutkiem czego między publicznością rozszerzyło się mniemanie, że jedynym przedstawicielem, nagrodzonym wielkim złotym medalem, był pan Surowcow. Tymczasem rzecz ma się inaczej. Pan Surowcow otrzymał istotnie złoty medal w dziale koni wojskowych, w którym nie mógł nikt inny otrzymać nagrody, jak tylko który z wojskowych. Przy ogólnem jednak rozdaniu nagrodzeni zostali wielkim złotym medalem: p. Ludwik Krasiński, p. Werner z Leśmierza i p. Grabowski. Kilkudziesięciu innych wystawców otrzymało bądź medale srebrne, bądź brązowe, bądź listy pochwalne. Między nagrodzonymi znajdował się także włościanin Rawski, którego ukazanie się na estradzie przyjęto grzmotem oklasków i okrzyków. Publiczność w ogóle nadzwyczaj serdecznie witała wynagrodzonych krajowych hodowców. W wyścigu z przeszkodami p. Stanisław Niemojewsk1 dlatego nie był wynagrodzony, że wziąwszy poprzednio główną nagrodę za jazdę konną, był, „jak mówią“ hors concours. Natomiast przyznano mu jako najlepszemu jeźdźcowi zaszczyt przywództwa wyścigu, biegł zatem na kilkadziesiąt kroków przed innymi, sadząc z największą łatwością przez płoty, poręcze i rowy. Pan Niemojewski jeździ istotnie przepysznie, nie po angielsku lub w ogóle po zagranicznemu, ale po szlachecku, z fantazją i dzielnością, przypominającą dawne czasy. Siła takiej jazdy i rycerskość przewyższa absolutnie wszelkie inne metody i dowodzi, że kiedyś, jak było zresztą ogólnie przyznano, mieliśmy najlepszą. Zgromadzone damy obrzuciły kwiatami p. Niemojewskiego. W godzinę potem wystawa została zamkniętą.
W czasie swego trwania dostarczała ona niejednokrotnie powodu do mniej więcej nieuzasadnionych uwag krytycznych, jednak słuszniej można powiedzieć, że pozostawiła po sobie dodatnie wspomnienia. Każda wystawa jest i powinna być wypływem zasady nosce te ipsum, tj. porachuj się sam z sobą, a zobaczysz i jasne i ciemne strony swej pracy, poznasz, co masz, czego ci brak, czego w danym zakresie usiłowań unikać, a o co się starać należy.
Ostatnia wystawa pozwala wnioskować, że tak szlachetna gałęź gospodarstwa, jak hodowla koni, ma gorliwych u nas i umiejętnych przedstawicieli, że nie płynie ona tylko z chęci popisania się zbytkiem, ale wspiera się na racjonalnych zasadach. Dlatego słusznie nagradzano nie tylko wierzchowce lub powozowe, ale dzielne konie robocze, których liczba rzeczywiście była niemałą.
Z równą słusznością odznaczenia i nagrody spadły na tych, którzy sprowadzają konie rozpłodowe ras zagranicznych, im więcej bowiem takich koni będzie w kraju, tem prędzej zacznie znikać rasa owych naszych chłopskich koników, czyli tak zwanych chmyzów, słabych, nędznych i mało użytecznych. W ogóle wynieśliśmy z wystawy to dodatnie przekonanie, że w wielu miejscach naszego kraju istnieją starannie i umiejętnie prowadzone stajnie, których wpływ i przykład musi oddziałać na całe okolice i podnieść tę gałęź krajowego bogactwa, która do dziś, u chłopów zwłaszcza, w wielkiem znajduje się zaniedbaniu.
Z powyższych powodów żegnamy wystawę słowami uznania i sympatii. Jak każda krajowa wystawa, tak i ona była nie tylko obrachunkiem, ale zarazem i objawem pracy organicznej, wewnętrznej, a zatem pewnego krzepienia się społecznego, które przede wszystkiem na drodze owej pracy może mieć miejsce.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Sienkiewicz.