Wakacye pod namiotami/Zamiast przedmowy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Bolesław Błażek
Tytuł Wakacye pod namiotami
Podtytuł Wrażenia i notatki z czterotygodniowej wycieczki szkolnej po Wschodnich Karpatach.
Data wyd. 1912
Druk Drukarnia Jana Łazora
Miejsce wyd. Przemyśl
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Zamiast przedmowy.

Wycieczka, jaką urządziłem w r. 1912 podczas wielkich feryj wakacyjnych, była do pewnego stopnia eksperymentem. Chciałem stwierdzić do jakich maxymalnych wysiłków fizycznych zdolny jest uczeń normalnie rozwinięty, a nadto, o ile zostawiony samemu sobie, wybrnie z trudnych często sytuacyj bez oglądania się na pomoc z zewnątrz. W doborze uczestników postanowiłem przestrzegać równości materyału przez wybór z pomiędzy zgłaszających się tylko tych, którzy zdołali wykazać się pewną już zaprawą turystyczną, lub też, należąc do grup skautowych lub będąc uczniami Sokoła, dawali pewną rękojmię, że wysiłki fizyczne nie są im obce. Nowicyuszów nie brałem zupełnie, gdyż mając warunki mniej więcej równe, łatwiej mogłem ryzykować w trudach i tem śmielej stwarzać warunki, któreby zmuszały tak do poważnych wysiłków fizycznych, jako też do odnajdywania w sobie drzemiących gdzieś, niećwiczonych, a wielkich sił samopomocy.
To były zasadnicze teoretyczne założenia, których rozwiązanie miała dać urządzona wycieczka.
Co do forsownych marszów nie miałem żadnej obawy. Kilkunastoletnie doświadczenie nauczyło mię, że jesteśmy wszyscy znakomitymi piechurami. Widocznie w krwi naszej istnieją odziedziczone następstwa maratońskich wysiłków naszych ojców i dziadów, którzy z narodowego obowiązku stawali jeden przeciwko stu, a zmożeni lecz niezwyciężeni, szukali swobodnego oddechu po najdalszych krańcach Europy.
Inaczej ma się rzecz ze zdolnością samopomocy. Pod tym względem mieliśmy zawsze wielkie braki. Dlatego też postanowiłem w całej konstrukcyi wycieczki atakować przedewszystkiem tę najsłabszą stronę możliwie silnie i możliwie długo. Mieliśmy więc w zasadzie prowadzić życie ściśle obozowe, schodząc do zamieszkałych okolic tylko w razie wyczerpania się zapasów żywności. Dlatego też teren objęty wycieczką stanowiły najmniej zamieszkałe i najmniej zwiedzane łańcuchy górskie wschodniego kąta Galicyi, Bukowiny i Siedmiogrodu. — Brak gościńców, dróg, a nawet ścieżek, ogromne, siekierą nietknięte lasy, którędy wiodła wytyczona dla wycieczki droga, dawały od razu warunki, wymagające twardego człowieka i zmuszały, przez odcięcie wszelkiej pomocy z zewnątrz do wiary we własne siły, własny spryt i do stawiania małych osobistych wymagań. Czas wycieczki oznaczono czterotygodniowy, najdłuższy więc, na jaki w trudnym i nieznanym terenie górskim odważyły się urządzane dotychczas wogóle wycieczki szkolne.
Wyposażenie ogólne składało się z dwóch namiotów płóciennych, rozkładanych na połówki, tak że każda mogła stanowić oddzielny namiot, w razie gdyby brakło dostatecznie wielkiego miejsca na rozbicie dwóch pełnych namiotów; dalej dwa topory do ścinania drzewa na opał, budowy kładek i t. p., dwie łopaty saperskie do okopywania namiotów, dwa kotły do gotowania, woreczki na mąkę i kaszę, składany dziesięciostrzałowy karabin Mausera, busola Bezarda, mapy generalne i specyalne, aparat fotograficzny, trąbka sygnałowa, apteczka podróżna. — Każdy zaś z uczestników powinien był posiadać: plecak 60 ✕ 60 z bocznymi rzemieniami do przytroczenia ciepłego okrycia na noc, przybory do jedzenia (garnuszek ¼ litrowy, lub metalowy talerz, widelec, łyżkę i nóż), 3 sztuki bielizny do zmiany i prania, przybory toaletowe, (ręcznik, mydło, szczotkę), pudełko wazeliny, nici, igły, gwoździe do butów, szydło, dratwę, busolę, kij skautowy, lub silną laskę, wreszcie ciepłe filcowe pantofle na noc. Plecak wraz z bielizną i drobiazgami nie mógł przenosić 2 klg. Jako okrycie nocne brali jedni zwyczajną pelerynę zakopiańską, inni lekkie lecz ciepłe koce. Waga całego osobistego ciężaru nie mogła przekroczyć 4 klg.
Wyposażenie osobiste każdego zostało dzień przedtem skontrolowane i zważone.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Bolesław Błażek.