W zielonym gaju

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł W zielonym gaju
Pochodzenie O Mazurach, Pieśni gminne ludu mazurskiego w Prusach wschodnich
Redaktor Wojciech Kętrzyński
Wydawca Tygodnik Wielkopolski
Data wyd. 1872
Druk L. Merzbach
Miejsce wyd. Poznań
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

 
W zielonym gaju słowiki śpiewajo,
Juz ci memu najmilsemu koniki siodłajo.

Obsiodławsy, obsiodławsy, pojachał on w pole
I zobaczył trzy panienki za gorecko w dole.

Jedna była Anna panna a druga Zofija,
A o trzeciéj nie powiedział, bo to jego była.

Posłał słuzkie on pierwsego, co ta panna robi?
Wije wianki z macierzanki, po pałacu chodzi.
 
Posłał słuzkie on drugiego, by mu jeden dała,
Ona na to nic nie rzekła, tylo sie rozśmiała.
 
Posłał słuzkie on trzeciego, by mu śnieptuch dała,
Ona na to nic nie rzekła, tylo sie zdumiała.

Posłał słuzkie on cwartego, by mu łozko słała,
Ona na, to nic nie rzekła, tylo zaakała.

Ujął ci jo za rącecki, ujął jo za obie,
Poprowadził bez gakcek do pokoju sobie.


Posadził jo, posadził jo, tam na swojém krześle:
Pocekajze ma najmilsa, az ci świece przyśle,

Ctery świece się spaliły — niz się rozmówili
A i piąta do połowy — niz sie połozyli.

O północy, o północy, o jednéj godzinie:
Obróćno sie ma najmilsa prawym lickiem do mnie.

Nie obróce, nie obróce, bo mnie główka boli:
Utraciłam z ruty wianek dla waćpana woli.

Utraciłaś, utraciłaś tylo swój ruciany,
A ja Tobie, a ja Tobie kupię pozłacany.

Police ci sto talarków na białéj pościeli:
Nakup, nakup ma najmilsa, co ci do Twéj woli.

A nazajutrz, a nazajutrz na pierwsem spotkaniu,
Zapytam sie, ma najmilsa, o wcorajsem spaniu.

Cego wy sie mnie pytacie, sami lepiéj wiecie
I spałam kole wasmości jak maluchne dziecie.

Wcorajś była, wcorajś była jak rozany kwiatek,
A dzisiaj juz, a dzisiaj już jak bielony płatek.

Wcorajś była, wcorajś była jak roza cerwona,
A dzisiaj juz, a dzisiaj juz jak chusta bielona!

Ale w Tobie cnotliwości jak w przetaku wody!
Pozalze sie, mocny Boże, méj pięknéj urody.“


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Wojciech Kętrzyński, anonimowy.