Uparty chłopiec/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Janusz Korczak
Tytuł Uparty chłopiec
Podtytuł Życie Ludwika Pasteura
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1938
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa — Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
37.

Mówiono, że Ludwik Pasteur nie był dobry. Że był niedobry dla rodziców, dla żony, dla dzieci. Że był niedobry dla przyjaciela i ucznia.
To nieprawda. Był dla nich dobry i kochał ich wszystkich.
Prawdą jest tylko to, że trudno być matką, ojcem, żoną, przyjacielem, uczniem wielkiego człowieka.
Niespokojną ma duszę wielki człowiek. Boją się o niego najbliżsi, a on jest nieustraszony i niecierpliwy. Drogi jego są trudne i ciężkie, a praca wielka i wielki cel.
Siły mierzy na zamiary.
Naczelnik i wódz całej armii uczonych walczy o dobro, walczy o dobre jutro dla ludzi.
Zwycięży albo zginie.

Mówiono, że Ludwik Pasteur jest złośnikiem. O byle co gniewa się i kłóci.
I ja uwierzyłem temu. Napisałem książkę o Pasteurze, „wielkim złośniku“.
Ale potem przeczytałem jego życiorys. Czytałem trzy razy, pięć razy. I widzę, że to nieprawda.
Pasteur był tylko uparty, ale nie kłótliwy, nie złośnik.
Mówił prawdę w oczy, a ludzie tego nie lubią. Gniewał się, gdy mu przeszkadzano. O prawdę walczył. Bez miłosierdzia tępił przesądy i błędy.
Więc rzuciłem do pieca, spaliłem to co napisałem. Pasteur nie był złośnikiem, ale upartym człowiekiem. Chciał wiedzieć, chciał rozumieć, chciał przekonać i nauczyć.
Nie ustępował nigdy, chciał, aby wszyscy robili tak, jak on każe. Muszą mleko pasteryzować, muszą leczyć pokąsanych przez psy w szpitalu pasterowskim.

Mówiono, że Pasteur nawet starych ludzi nie szanuje. Że w Boga nie wierzy, że męczy zwierzęta, że jest zarozumiały.
To kłamstwo.
Takie kłamstwo nazywa się oszczerstwem.

Pasteur powiedział:
— Nie umiecie panowie patrzeć przez mikroskop. Nie chce ci się pracować, panie Colin (Kolę). Cztery miesiące straciłem, żeby się przekonać o tym, że pleciesz głupstwa, panie Colin.
Tak krzyczał Pasteur na posiedzeniu naukowym.
— Daj kurę, panie Colin (Kolę). Gdzie kura? Pokaż swoją kurę, panie Colin!

Śmieszna była historja z tą kurą, którą mu obiecali pokazać: dowód że Pasteur się myli.
Ale kury nie było.
— Daj kurę, panie Colin. Gdzie kura?
— Klatka była otwarta. Kurę pies zjadł, skłamał wróg Pasteura.
To była historyczna kura podłego kłamcy.

To, czy pan Colin był stary czy młody, nic Pasteura nie obchodziło. Niech nie mówią gołosłownie, niech nie kłamią, niech nie plotą, co im ślina do ust przyniesie, niech nie mówią na wiatr.
Bo tak nie wolno postępować uczonym. Trzeba robić próby przez długie miesiące, rok za rokiem. Dopiero potem wolno mówić: wiem.
Pasteur wierzy w Boga, kocha ludzi i zwierzęta. Nie jest zarozumiały i szanuje innych.
Powiadano jeszcze, że Pasteur jest lizusem.
Że mówi tak, jak chce ksiądz, jak chce minister i cesarz.
To kłamstwo! Kto uważnie i nie raz, ale pięć razy i dziesięć razy przeczyta książkę o wielkim i upartym Ludwiku, ten zobaczy i przekona się, że on mówi tylko tak i tylko to, co widział sam i sam wypróbował, że mówił tylko to i tylko tak, jak mu każe prawda i sumienie.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryk Goldszmit.