Udałem się na wschód...

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Udałem się na wschód...
Redaktor Konfucjusz
Piotr Chmielowski,
Edward Grabowski
Wydawca Teodor Paprocki i S-ka
Data wyd. 1895
Druk Drukarnia Związkowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

2.  Udałem się na wschód,
Długom, długom nie wracał.
Przybyłem ze wschodu.
Wilgoć w pokojach,
Pająki na drzwiach,
Na miedzach pastwiska jeleni,
Błędne ogniki lśnią w nocy.
Nie należy bać się,
Nie można się niepokoić!
Żona wzdycha w izbie.
Zamiata, zatyka szczeliny.
Rzucona przeze mnie tykwa
Wciąż jeszcze wisi na kasztanie;
Od owego czasu, kiedym się żegnał,
Do dziś dnia — trzy lata!


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: anonimowy i tłumacza: anonimowy.