Nie skórą, niechaj żywym, z pyskiem się otwartem Tygrem tchórz, abo strasznym odzieje lampartem,
Niech nawet jednorożca przywiezie z zamorza. Abo srogiego słonia, nie będzie lwem z tchorza.
W baraniem, jeśli z pola nie uciecze szpetnie, Kożuchu go Tatarzyn zajechawszy zetnie.
Piersiami, czołem, ręką, pewnym bandoletem, Sercem, odwagą, męstwem; nie ustraszysz grzbietem.
Nie straszy, ale wabi poganina w pole, Kto się czuje, że sercem, że i siłą zdole.
Wrony płoszą od brogu skórą z pierzem zdjętą, A kuropatwy wabią myśliwi ponętą.
Nie mogło nic prawdziwie lepiej przypaść na nich, Że za tygrysy jęli burek się baranich.