I wpatrzona w nieba zorze,
Tajemnice widzi boże Topola.
Pełna bożej tajemnicy,
Czerpie siły z nieb krynicy Topola.
Przeto stoi jak kolumna —
Niezachwiana — silna — dumna — Topola.
Lecz czyż cała tkwi w eterze,
Czyli z ziemi nic nie bierze Topola?
Nie — nad wszystkie inne drzewa
Głębiej sięga w ziemi trzewa Topola.
I, w wyżynach kąpiąc czoło,
Naokoło widzi sioło — Topola.
Widzi kwiaty — widzi chaty —
Widzi złotych pól kwadraty Topola.
Widzi w okrąg całą ziemię
I rolnicze widzi plemię Topola.
I w podziemne sięga cienie,
Kryjąc w głąb jej swe korzenie Topola.
W głąb — w jej żyzną pierś gorącą,
Kochającą — i karmiącą — Topola.
I z podziemnej ćmy głębokiej
Życiodajne czerpie soki Topola.