Żył na Podlasiu, przed wiekami Jako tradycya niesie,
Jeż z jeżów sławnych, nad jeżami,
Skórę z ostremi miał kolcami I jabłka zbierał w lesie.
Onego jeża raz posłano Po drożdże na Wielkanoc,
Wielką mu na to flaszę dano,
I ruszył w drogę bardzo rano, Gdyż miał powrócić na noc.
Dreptał przez łąki, lasy, łany, Z tem pilnem poleceniem,
Ważności misyi swej oddany,
Wracał z drożdżami zadyszany, Przed... Bożem Narodzeniem!
Lecz gdy już stanąć miał przed chatą, Z kupionych drożdży kwartą.
Potknął się! flaszę stłukł pękatą,
I rzekł, bolejąc nad tą stratą: „Co nagle dyabła warto“.