Szkicownik poetycki/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Tytuł Szkicownik poetycki
Wydawca J. Mortkowicz
Data wyd. 1939
Druk Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
8

Rakiety wylatywały w powietrze, zapalając się na szczytowym punkcie swoich lotów.
Z twardym szelestem, przypominającym darcie płótna, wymieniały słońca na gwiazdy, gwiazdy na iskry.
Pukały wystrzałami o chmury. Były jak hydranty wód świetlnych, polewające odchylone głowy patrzących ludzi.
Przetrzaskiwały się z czerwieni w zieleń i w złoto. Syczały swoje hasła: „Wzwyż!” „Nad poziomy!” „Olśniewać!” „Rozbłysnąć!” „Wolności dla rakiet!” „Mierz siły na piękność!” „Ku niebu!”. Ludzie, zagapieni, oczarowani, zapominali, że i sami są tylko rakietami w rękach nieznanego pyrotechnika.
Ogniami różnego stopnia, różnej piękności. Kosztowne młynki szaleństwa, spirale temperamentu, kaskady myśli jaskrawych, wysokonośnej poezji.
Wywężają się, w nocy absolutnej, głębokiej, z najlepszą wolą, z potęgą i optymizmem ku górze, uświetniając festyn natury — i giną marnie.
Gardzę sobą, rakietą rozsypującą się właśnie w setki ciężkich złotych łez, z których będą jeszcze gwiazdy, gwiazdy przemijające...
Pyrotechniku wspaniały, który dodajesz świadomość do substancyj palnych, o czemuż Ci ta mieszanina nie wybuchła już podczas mieszania jej w moździerzu eksperymentów?...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.