Szkicownik poetycki/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Tytuł Szkicownik poetycki
Wydawca J. Mortkowicz
Data wyd. 1939
Druk Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
14

Cóż znaczy ta legenda o palingenezie kwiatów, tylekroć powtarzana w szpargałach okultystycznych, jako rzecz dowiedziona, którą się wspomina tylko jako przykład, omawiając teorję zmartwychwstania ciał, zjawisk zagrobowych, wampirów?
W starej francuskiej encyklopedji magicznej trafiam na traktat o palingenezie, jakiegoś uczonego podobno badacza okultyzmu, jezuity, księdza Kirchera:
„Oni (alchemicy) biorą kwiat, palą go i zbierają z niego wszystek popiół, poczem z pomocą dalszego rozżarzania wydzielają z niego potrzebne im sole, zasadę kwiatu. Kładą te sole do szklanej retorty, gdzie łączą z niemi pewne składniki, gotowe wzburzyć i pobudzić owe sole przy wyższej temperaturze.
Cała ta materja tworzy rodzaj pyłu o barwie zlekka niebieskawej.
Z tego oto pyłu, podnieconego łagodną ciepłotą, podnosi się zwolna łodyga, liście, wreszcie cały kwiat.
Słowem, zmarła roślina powstaje ze swych popiołów i staje nieruchomo, świecąc niebieskawo, zwykle bezbarwna.
Z chwilą gdy ciepło ustaje, widowisko omdlewa, gaśnie. Materja rozłącza się i opada, tworząc nanowo poprzedni chaos, na dnie retorty.
Ponowne ogrzanie wskrzesza nanowo tego roślinnego feniksa”.
Ojciec Kircher, starając się wytłumaczyć jasno ów fenomen, opowiada o tendencji atomów do przybierania postawy, wyznaczonej im przez naturę i powracania na swoje miejsce. Mało z tego można zrozumieć, ale co dziwniejsze, nowocześni okultyści przysięgają na wszystko, że dzisiejsza alchemja próbuje również z powodzeniem palingenezy roślin.
Wierzyć w to muszę, wspominając podobizny — nieraz tak bardzo wierne — ziół, paproci i niektórych kwiatów ogrodowych, jak np. bardzo wyraźnych gladjolusów, na szybach podczas mrozu.
Powstawanie tych widm w odpowiednich warunkach już nie ciepła ale surowego zimna i wiatru, przypomina opowieść starych grimmoirów o kwietnym feniksie.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.