Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I ZNOWU WIOSNA...

I znowu wiosna... znowu pachną kwiaty,
W kole śnień złotych ludzki duch omdlewa
I wchłania w siebie senne aromaty,
W białych opuchach stoją smętne drzewa
I myśl, jak lotem utrudzona mewa,
Tuli się w miękkie słodkiej ciszy szaty...

Dziwnie mi smutno... Pamiętam... przed laty
Stały te same rozmajone drzewa,
Rosły te same snów błękitnych kwiaty...
Patrzę... i kogoś duch mój się spodziewa...
Próżno... to listek upadł sennie z drzewa,
To upojone słońcem drgnęły kwiaty...