Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I znowu jakieś sny świetlane gonię, —
Sto luteń nagle w przestrzeni rozdawania
Śpiewem tęsknoty i śpiewem kochania —
I chciałbym wówczas paść na ziemię twarzą
I, wsłuchan w liście, co pocichu gwarzą,
Podnieść ku niebu swe wybladłe ręce,
Rozewrzeć wargi przepalone w męce
I rzucić swoich dziękczynień pacierze
Na mleczne drogi, na słoneczne niwy,
Niech Bóg usłyszy, że jestem szczęśliwy,
Że znowu kocham i że znowu wierzę!