Strona:Zygmunt Hałaciński - Złośliwe historje.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

datki i przyjęto kilku agentów, aby zbierali zamówienia dla fabryki, bo nikt dotąd z zamówieniem się nie zgłosił!
13-go czerwca wypłacono pensyę tygodniową, a 14-go czerwca, jako w dniu niedzielnym — wypoczywano!...
15-ty czerwca zaczął się dobrze! Przyszedł braciszek z klasztoru Dominikanów, poczęstował wszystkich tabaką i przyniósł zamówienie.
— My tam, braciszkowie — mówił — guzików nie potrzebujemy, bo habity zapinamy na kołeczki, ale przeorowi zginął guzik, tom też przyszedł kupić, abyście i od sług Bożych coś zarobili!
A że dla jednego guzika puszczać całej fabryki nie było podobna, więc kupiono cichaczem jeden guzik i dano go braciszkowi w prezencie i przy tej sposobności jeszcze kilka koron do puszki na ofiarę!
16, 17 i 18-go czerwca było wielkie larum w mieście. Służący fabryczny kupił guzik w składzie wyrobów pruskich. Powstało wielkie oburzenie!... Na to kraj ma krajową fabrykę, aby ta pod swoją firmę przemycała obce wyroby. Zwołano nadzwyczajne posiedzenie Ligi bojkotu towarów pruskich! Pan Dominik, herbu Szczęść Boże, Grzmotnicki, ogłoszony został jako infamis. Wieczorem powybijano szyby w fabryce, co tak zmartwiło pana Dominika, że przez cały 19-ty czerwca przeleżał w łóżku, a tylko 20-go, że to był dzień wypłaty, zwlókł się z łóżka, aby każdy dostał to, co zarobił — nic nie robiwszy!
21-go czerwca, jako w dzień odpoczynku odpoczywał, kajając się w domu przed obrazem Matki Boskiej, jako że był infamis i jako żeby mu był odpuszczony ten guzik, który od Prusaków tak niebacznie kupił!
22-go czerwca rozpoczęto naradę z agentami. Oświadczyli oni, że sezon na guziki jest w maju!
— Przebiedujemy z panem jakoś do maja, a wtedy niech ręka Boska broni, co naniesiemy zamówień!... A teraz niech nam pan wypłaci naprzód pensye i da grubsze zaliczki na cały rok!
Pan Dominik, jako że był osłabion, zrobił cichym głosem pewną propozycyę agentom, której tu powtórzyć nie można, a trzasnąwszy drzwiami, wyszedł z biura, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.