Strona:Zygmunt Hałaciński - Złośliwe historje.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Należało jeszcze zapłacić za hotel i służbie oraz dorożkę na kolej, co razem wyniesie najmniej 200 koron, — więc nie dziw, że mój przyjaciel zapłakał rzewnemi łzami i wywijał rękami z rozpaczy!
— Czego płaczesz mój przyjacielu?
— Czego płaczę?! Otóż tego płaczę, że z powrotem musimy iść piechotą!.. że mnie obkradano na każdym kroku, — i że w ten sposób obrzydzą nam naszą ukochaną Warszawę, nietylko mnie, ale i każdemu uczciwemu człowiekowi, który nie jest paskarzem!
— Aleś się zato wykąpał w kulturze własnego stołecznego miasta i zostałeś „dziedzicem“!...
Po 12-to godzinnym pobycie pod panowaniem „Mareczki“, wracaliśmy z rozkoszą w sercu do naszego ukochanego Lwowa!...