Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Coś jakby skamieniałe zboże — zauważył Henryk.
— Podobne do ziarn jęczmienia — dodała panna Katarzyna.
— Bo też jęczmień po góralsku zwie się jarcem — rzekł doktór — opowiadają nawet legendę, skąd się tu wziął, ale to nic nie ma wspólnego ze zbożem. Ziarnka te, są to muszelki skamieniałe, w których niegdyś mieszkały drobne żyjątka. Gromadziły się tu powoli całe ich pokolenia i powstała stąd skała. Mineralogia zwie takie skały wapienne „numulitowemi“.
— Kiedyż to było, panie Jakóbie? — spytał chłopiec.
— Bardzo dawno, jeszcze przed stworzeniem człowieka... w owych czasach zamierzchłych, o których mówi Pismo Święte: „I duch Boży unosił się nad wodami.“ Tatry były wtedy łożyskiem oceanu.
— Ale nie wszystkie skały powstały z takiego jęczmienia?
— Nie: wiele jest pochodzenia ogniowego, znów inne składają się z tak drobniutkich skorupek zwierzęcych, że dojrzeć ich nie można bez mikroskopu, a wszystko to żyło niegdyś w wodzie. Zwolna dopiero morze ustępować zaczęło, a z głębi wód wynurzały się różne pokłady, poosadzane przedtem na dnach morskich. W wielu miejscach na ziemi tym sposobem powstały całe łańcuchy gór i wielkie obszary lądów.
— Nie może mi się to w głowie pomieścić, jak uczeni mogą wiedzieć, co się działo przed stworzeniem człowieka — powiedziała panna Katarzyna, wzruszając lekko ramionami. — A co się kiedyś stanie, czy także wiedzą?
— Z tego co było i jest, wnoszą o tem co będzie.
— A czy Anglik znajdzie różę bez kolców? — zapytała Marysia.
— Skoro uczeni wszystko wiedzą, to może nam pan odpowie na to pytanie — wtrącił z uśmiechem Henryk, nie chcąc się przyznać, że sam różę bez kolców ciągle miał na myśli, i że jej wzdłuż drogi, którą przebywali, upatrywał.
Panna Katarzyna zwróciła na Jakóba oczy z wyrazem oczekiwania, bo i ją także interesował cudzoziemiec.
— Sądzę, że znajdzie to czego szuka — odrzekł poważnie.
Odpowiedź, choć niezupełnie jasna, zadowolniła wszystkich.
Przejechawszy od tej skały kawałek drogi wśród lasu, wóz dotarł pierwszej bramy Kościeliskiej z olbrzymich skał utworzonej, gdzie Towarzystwo Tatrzańskie umieściło tablicę, poświęconą pamięci posła Kantaka, który w Berlinie, wobec Niemców, dzielnie się za prawami ludności polskiej ujmował. Widok od tej bramy dawał już niejakie pojęcie o tem, czego się po za nią spodziewać było można, i dzieci wydawały okrzyki zachwytu i radości — a tu pan Jakób mówił, że dalej będzie jeszcze piękniej!