Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Szmatą, babuniu! Dziś opowiadała Jagusia, jak jej matki krowę „szmata zawinęła i prasnęła dołu na skole.“
— Mój ty dzieciaczku, tak już po góralsku szczebioczesz, że nic nie rozumiem.
— Babuniu — tłomaczył Henryk — Marysia mówi, że krowa dostała się we mgłę, jak w szmatę, czyli chustę, i że ją szmata zrzuciła na kamienie.
— A to malowniczy język! Co się stało dalej?
— Bigos, babuniu! — wołała, skacząc filutka — tylko że go nikt nie jadł, bo „krowę prasło łońskiej jesieni, a latosiej wiosny juhasy naśli jej kości.“
— Aj ty figlarko! widzę, że listy do dziadunia gotowaś pisywać po góralsku. Ale bo też tu jesteśmy, jakby na innym świecie — dodała zwracając się do doktora — jak pod dzwonem ze szkła matowego. Dziś zrana wstaję, patrzę w okno: nic nie widać! Myślę sobie, jak też to długo będzie tej niepogody? i idę zobaczyć, co robi mój kapucyn.
— Kapucyn?
— Ja mam takiego kapucyna, wie Kubuś, co mi zawsze przepowiada pogodę i nigdy się nie myli. Przywiózł mi go z Warszawy pan sędzia. Ten kapucyn, proszę Kubusia, jak pogoda, wychodzi z kapliczki aż do krzyża; a gdy się na deszcz zanosi, naciąga kaptur na głowę i do kapliczki wraca. Wzięłam go tu z sobą, bo takem się do niego przyzwyczaiła, że bez kapucyna ani rusz! Pierwsza rzecz, jak wstanę, patrzę, co kapucyn robi, i nawet w Miratyczach brat z robotami w gospodarstwie na niego się oglądał, choć miał swój barometr. Otóż niech Kubuś sobie wyobrazi, kapucyn dziś kaptur aż do kolan sobie ściągnął. Podaj no go, Marysiu, niech pan sam zobaczy.
Jakób parsknął śmiechem na widok tekturowej figurki, którą dziewczynka przed nim postawiła.
— Księżyna widocznie był nie przygotowany na taką wilgotność powietrza, jaką tu zastał — mówił, przypatrując mu się — więc włożywszy kaptur na głowę, z wielkiego zdziwienia, coraz niżej go sobie ściągał. Pani zapewne wie, na czem ten figiel polega?
— Tłomaczono mi, że jest tam struna, która się pod wpływem wilgoci rozkręca, a skręca pod wpływem suszy w powietrzu — odrzekła. — Ale Henryś to ma prawdziwy barometr i też narzeka, że mu się w drodze popsuł. Niech Kubuś sobie wyobrazi, że wskazówka opadła niżej niż „susza“ stoi: a szkoda, bo to kosztowało kilka rubli i chłopiec się tak cieszył, że będzie mógł obserwować na nim zmiany powietrza i zapisywać swoje spostrzeżenia, bo podobno wszyscy wielcy podróżnicy tak robią.