Strona:Zofia Urbanowska - Róża bez kolców.pdf/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czwarty dzień, jak mi cię zabrano! Przybyłam tu konno: co za okropna droga! Jakże, czyś nie chory? Czy nie boli cię głowa? Musisz być okropnie strudzony...
I odsuwając go na chwilę od siebie, żeby mu w oczy spojrzeć, zawołała ze zgrozą.
— Fe, w jakimże stanie ubranie twoje! Wyglądasz jak obdartus.
Istotnie, trudno było poznać Dawida: przymizerniał trochę, opalił się od wiatru i słońca, wskutek czego stracił chorobliwą cerę, ale piękne jego ubranie podarte było i zabłocone, a z butów wyłaziły palce.
— Cicho, cicho, mateczko — szeptał chłopiec, wysuwając się delikatnie z jej objęć, bo go wstyd było tych pieszczot, i dodał cicho: — Mama nie przywitała się z dziadkiem.
— Ach, przepraszam, sir — poprawiła się spiesznie lady, mocno zakłopotana. — Jak zdrowie ojca?
— Doskonale, Alicyo: ruch, trud i górskie powietrze, to najlepsi lekarze. Nigdy nie byłem zdrowszym! Przypatrz się Dawidowi: teraz przynajmniej jest trochę podobniejszy do mężczyzny, i stracił swoją babską cerę. Z początku szło mu ciężko i tchórzył ciągle; ale potem zebrał się na odwagę i nie źle szedł. Ale tobie skąd tak nagle przyszła ochota do wycieczki?
— Chciałam zobaczyć was prędzej — rzekła zarumieniwszy się — i przyjechałam na spotkanie. Ach, co za droga! Opisać jej nie zdoła żadne pióro...
— A więc zachwyciły cię jej piękności?
— Ale gdzież tam! Co może być pięknego w dzikości? To jest dziki kraj, a na każdym kroku niebezpieczeństwo czyha na człowieka. Wszystko olbrzymie, straszliwe, przejmujące dreszczem przerażenia. Nie wiem co ludzie widzą tu pięknego! Szwajcarya zupełnie co innego; cywilizowani ludzie przynajmniej mogą tam bezpiecznie podróżować. Na każdym kroku jest hotel zaopatrzony we wszystkie wygody i restauracya.
— Najpiękniejsze miejsca opatrzone są poręczami, wszędzie stoją ławki wygodne do spoczynku, a na każde zawołanie zjawia się kelner we fraku i białych rękawiczkach — dokończył baronet: — szkoda że nie tam pojechałaś! Znając twe gusta i twoje usposobienie, odradzałem ci podróż w Tatry i naprawdę, dotąd nie zgaduję, dlaczego uparłaś się towarzyszyć mi?
Lady przygryzła usta.
— Sądziłam, że znajdę tu coś piękniejszego, że jest coś prawdy w tym rozgłosie, jaki się rozszedł po świecie o Tatrach. A przytem...
— Przytem, przytem... dokończ.
— Chciałam korzystać z twego towarzystwa, ojcze.