robił dla samej zabawy. Niekiedy wydawało mi się, że robi to tylko tak sobie dla spędzenia czasu, i dla zaimponowania drugim, a niekiedy wydawało mi się, że on naprawdę myśli, że uda mu się przelecieć chociaż kawałek. Dzisiaj poobiedzie bo dziś niedziela urządził ten próbny lot. Początkowo miał sfrunąć z dachu naszego domku, wiesz tego domku w którym będziemy tu mieszkali, lecz potem namówili go, aby skakał z większej wysokości z drzewa. Tomek jest bardzo ambitny i uparty, zgodził się więc, wlazł wysoko na drzewo i upadł naturalnie. Ma zwichniętą nogę i leży w łóżku. Jak tylko skończe ten list, to zaraz do niego pójdę bo ze wszystkich znajomych właśnie z nim, przyjaźnię się najwięcej.
Ten Tomek jest bardzo zdolny i chciałby coś robić w dziedzinie lotnictwa, może byś ty, Janku, poradził czem się ma zająć, bo tak to wymyśla tylko rozmaite figle i marnuje czas. On ciebie strasznie szanuje i podziwia i napewno by cię posłuchał, gdybyś coś poradził. Bo ze mnie się tylko śmieje gdy mu coś radzę i mówi że jestem tak rozsądna jak jego jedna ciotka. Rozumiesz więc, że ciotki nie będzie słuchał. Proszę cię mój Janku napisz mi, co Ty o tem myślisz. A może miało właśnie sens, że próbował fruwać przy pomocy skrzydeł. Tomek mówi,
Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/79
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.