Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To dlaczego nie przyjechaliście już zeszłego roku?
— Zeszłego roku byli tylko moi rodzice na pogrzebie rejenta. Ale nie mogliśmy się przenieść, a teraz tatuś otrzymał tu posadę. Mamy się przenieść za kilka miesięcy zupełnie.
— To wam będzie smutno po Warszawie, w takiem miałem miasteczku.
— Nie, — powiedziała stanowczo Asia — mamusia nie lubi dużego miasta, więc będzie jej tu przyjemniej.
— A dlaczego tyś już przyjechała?
— Bo wuj chciał mnie koniecznie zabrać, mówił, że będzie lepiej, gdy zacznę się uczyć odrazu od początku roku szkolnego.
— A tyś dawniej nie chodziła do szkoły?
— Nie, uczyłam się w domu.
— Ach, to ci się dopiero szkoła da we znaki — zauważył Antoś, znany ogólnie ze swej niechęci do lekcji.
— Nie wiem jeszcze.
— Więc przyjechałaś dzisiaj do pana Jasińskiego?
— Tak, wuj się skarżył na samotność.
— Jakie to dziwne — zawołał nagle Tomek. —