Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powtórzyć całą historję od pierwszego rozdziału, gdyż parę razy nie był dostatecznie przygotowany, a potem zamiast powrócić do zaniedbanej lekcji, uczył się dalej, zapominając o utworzonej luce. Rozpoczął więc na nowo czytanie. Gdy nauczył się całego rozdziału odetchnął głęboko.
— Teraz jestem już chyba w zupełnym porządku.
Czuł ogromne zadowolenie z tgo, że udało mu się postawić na swojem.
— A mało brakowało i byłbym jednak poszedł, Asia wyśmiałaby mnie napewno.
Pierwsze ćwiczenie woli zostało wykonane pomyślnie. Tomek leżał na ziemi, patrzył w spokojne niebo i myślał.
— Teraz nawet nie czuję już tak ogromnej ochoty do pójścia, okazuje się, że jednak początek jest najtrudniejszy.
— Jedno ćwiczenie skończone — pomyślał po chwili. — Jakie będzie drugie?
Bawił się książką, podrzucając ją do góry i widok książki podsunął mu nowy plan.
— Będę pierwszym uczniem w historji — postanowił nagle — nauczę się wszystkiego, co jest w tej książce na wyrywki. Będę ją całą umiał poprostu na pamięć.