Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Tadzia.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ PIERWSZY

— Tadziu, co ty tam znowuż robisz?
— Tadziu, nie brudź się!
— Tadziu, Tadziu!
— Tadziu, gdzie jesteś?
— Tadziu, dlaczego spóźniasz się na obiad?
Takie i tym podobne pytania zadawano Tadziowi przez cały niemal dzień.
A Tadzio otwierał wtedy szeroko swoje niebieskie oczy i pytał ze zdziwieniem:
— Co się stało? Nie robię chyba nic złego.
Bo Tadzio nie wiedział nigdy, że właśnie przed chwilą coś zrobił. Wcale przecież nie chciał nic spsocić. Miał zawsze jak najlepsze zamiary. Czyż to była jego wina że podczas zabawy w Indyan pchnął tak silnie