Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygody Aneczki.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   15   —

trzyła przed siebie. Niania miała słuszność. Zaczynało się już ściemniać.
— Jakie to dziwne — pomyślała Aneczka. — Jeszcze przed pół godziną było tu zupełnie jasno. Tak wyraźnie widać było kolory wszystkich kwiatów. A teraz robi się coraz ciemniej. Jeszcze trochę i nie można będzie nawet odróżnić jakiego koloru jest każdy kwiatek.
Aneczka siedziała spokojnie na ławce i myślała. Myślała o tem, że coraz jest ciemniej, że w tym półmroku ogródek wygląda zu-