Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niej, choć tak samo niecierpliwie. Ludwik wprowadził pewną metodę w poszukiwania.
Zrobił sobie plan pałacu i codziennie skrupulatnie opukiwał ściany jednego pokoju, nie zaniedbując w tymże pokoju obszukać wszystkie meble i sprawdzić, czy nie znajduje się na którymś z nich tajemniczy znak: kółko w kółku.
Lecz kółka w kółku nie było nigdzie. Mimo to, nikt się jakoś nie zniechęcał i szukano w dalszym ciągu.
Jedynie Antoś szukał przez pierwszy dzień z zapałem, następnych zaś dni zadawalniał się stawianiem najrozmaitszym hypotez i opowiadaniami o podobnych wypadkach, o których gdziekolwiek słyszał.
— Antoś nie szuka wcale, — żaliła się Karolinka.
— Nie znasz go, on zawsze tak postępuje, — uspakajała ją Janka. — Najpierw szalony zapał, a potem zapomina o wszystkiem, przestaje go to obchodzić.
— Ale skarb powinien go interesować w dalszym ciągu, — oburzała się Karolinka. — On przecież utworzył nasz Związek a te poszukiwania są jednak najciekawszą naszą przygodą tegoroczną.