Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial9.djvu/031

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

awans taki — jeśli nawet zakończył się uzyskaniem odpowiedniego statusu społecznego, co nie było regułą — był czymś wyjątkowym. Samo przejście przez szkołę średnią w wielu wypadkach było trudne nie tylko ze względów materialnych, z drugiej zaś strony większość jednostek »wvsferzała« się”.
Nie sprzyjały ambicjom młodego pokolenia chłopów także pewne z dawien dawna zakorzenione na wsi wyobrażenia i poglądy na temat np. roli pracy fizycznej i umysłowej w życiu człowieka, jak również uświęcone tradycją, z trudem tylko przełamywane, patriarchalne stosunki w rodzinie chłopskiej.
Komentując te postawy i wyobrażenia w świetle materiałów konkursu na życiorys młodego chłopa (wykorzystanych później we wspomnianym wydawnictwie Młode pokolenie chłopów), J. Chałasiński stwierdzał: „Wszystkie wartości, nie wiążące się z pracą fizyczną, są pańskie. Pańskimi są więc zainteresowania intelektualne, skierowane na samą osobę człowieka, na jego indywidualność, a nie na jego pracę”. Nastawienie to, szczególnie rozpowszechnione w starszym pokoleniu, wydłużało rzecz jasna i tak już niełatwy do pokonania tor przeszkód, wiodący ku wykształceniu i awansowi społecznemu młodych. Było to tym istotniejsze, że mimo zmian i przeobrażeń, wywołanych wojną, a potem powstaniem niepodległej Polski, nadal na wsi dominowały stosunki nader patriarchalne, silnie przesycone elementami konserwatyzmu i tradycjonalizmu.
Dziecko na wsi było przede wszystkim siłą roboczą, i to już od najmłodszych lat. Traktowano je przeważnie surowo i twardo, nieraz więcej troski i starań poświęcano krowie żywicielce niż jemu. Despotyczna wola lub samowola ojca i stosunki w rodzinie dławiły często prawidłowy rozwój osobowości dzieci, zubożały ich życie uczuciowe i umysłowe, umacniały fatalistyczne przekonanie, że los chłopskiego dziecka (i chłopa w ogóle) nie może być inny niż taki, jaki jest. Nie należy tego oczywiście nadmiernie generalizować, niemniej zarówno badania socjologów, jak i wyznania i pamiętniki chłopskie zdają się wskazywać, że ten właśnie model życia rodzinnego oraz stosunku do dzieci i młodzieży na wsi był w każdym razie bardzo rozpowszechniony. Do modelu tego należała zresztą i sytuacja odwrotna: brak troski, nieraz bezwzględność młodych wobec starych, zniedołężniałych już rodziców, wegetujących na dożywociu czy „na wycugu". Byłoby jednak pochopne i powierzchowne wyciągać stąd zbyt daleko idące wnioski na temat jakiegoś „wrodzonego” czy „naturalnego” upośledzenia środowisk chłopskich w tej sferze ludzkich przeżyć i doznań. Wydaje się mieć rację J. Chałasiński, gdy analizując te zagadnienia wskazuje na odmienny od miejskiej charakter chłopskiej zbiorowości rodzinnej, jako zarazem swoistej gospodarczej jednostki produkcyjnej, w której wartość i pozycję jej członków determinowała w przemożnym stopniu ich przydatność do normalnej pracy i życia tej jednostki.

Chłop a miasto, inteligencja, urząd, Kościół

Problemy oświaty, wychowania, awansu społecznego, a nawet stosunków rodzinnych i sąsiedzkich na wsi zazębiały się wielorako z szeroko rozumianą pro-