![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d7/Narutowicz1922_%28HistoriaPolski_str.146%29.jpg/200px-Narutowicz1922_%28HistoriaPolski_str.146%29.jpg)
Dnia 9 grudnia 1922 r. odbyły się wybory prezydenta. Wysunięto 5 kandydatów, spośród których po paru wstępnych głosowaniach utrzymało się trzech, z największą liczbą głosów. Byli to wysunięty przez endecję i prawicę hr. Maurycy Zamoyski, kandydat „Piasta” — Stanisław Wojciechowski, uprzednio kilkakrotnie minister spraw wewnętrznych, oraz kandydat „Wyzwolenia” — Gabriel Narutowicz, również parokrotny minister. Po dalszych głosowaniach zostali już tylko dwaj kandydaci: Zamoyski i Narutowicz, ten ostatni poparty obecnie także przez „Piasta”. Z uwagi na to, że Narutowicz znany był jako demokrata i człowiek o nieposzlakowanej uczciwości osobistej, głosowała za nim również lewica, tudzież posłowie mniejszości narodowych. Przyniosło mu to zwycięstwo... i niepohamowaną nienawiść ze strony ugrupowań prawicowych. Prasa endecka i innych ugrupowań prawicowych wszczęły szeroką i nie przebierającą w środkach nagonkę przeciwko prezydentowi, przedstawiając go jako „elekta żydowskiego” i nawołując niemal bez osłonek do usunięcia „zawady”, jaką rzekomo stanowił on na drodze do naprawy państwa. Nowemu prezydentowi nie szczędzono żadnych oskarżeń i poniżeń.
Owoce tej występnej agitacji nie kazały na siebie długo czekać. W tydzień po wyborze, 16 grudnia 1922 r., Gabriel Narutowicz padł ofiarą zamachu rewolwerowego podczas zwiedzania wystawy w warszawskiej Zachęcie. Zamachu dokonał fanatyk ze skrajnej prawicy, malarz i publicysta, Eligiusz Niewiadomski. (Postawiony przed sądem, został skazany na śmierć i stracony.)
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/2f/Narutowicz_opuszcza_Sejm_%28HistoriaPolski_str.146%29.jpg/500px-Narutowicz_opuszcza_Sejm_%28HistoriaPolski_str.146%29.jpg)
Zbrodnicze poczynania, których owocem było zabójstwo pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej, wywołały powszechne oburzenie w masach robotniczych Warszawy, jednoznacznie manifestujących swe potępienie dla takich metod. Usi-