Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial2.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

darystycznymi i wpływami klerykalnymi, odpowiadającymi chłopsko-drobnomieszczańskiemu charakterowi społeczeństwa. Niechęć „poznańczyków” do porządków i ludzi z Kongresówki czy Galicji zręcznie podsycali endeccy przywódcy, dążąc do odizolowania Poznańskiego od pozostałych zaborów i przeforsowania swych politycznych ambicji. Nie bez znaczenia były też antagonizmy na osi Poznań-Kraków i Warszawa-Kraków na tle aspiracji do duchowego i kulturalnego przewodnictwa w Polsce, wynikające z tradycji kulturalnych i naukowych Galicji. W warunkach autonomii galicyjskiej było możliwe wykształcenie kadr oświatowych, naukowych i administracyjnych — w przeciwieństwie do dwóch pozostałych zaborów, gdzie odczuwano silny ich brak. Ale jednocześnie wspomniane wyżej antagonizmy dzielnicowe oraz różnice prawno-administracyjne utrudniały wykorzystanie tych możliwości, doprowadzając do tego, że np. w b. zaborze pruskim chętniej zatrzymywano Niemców nawet na stanowiskach nauczycieli, niż przyjmowano na nie nauczycieli galicyjskich. To samo dotyczyło różnych stanowisk urzędniczych. Obawa przed zahamowaniem sprawności instytucji publicznych, niechęć do przeobrażeń gwałtownych, wreszcie nieufność polityczna przywódców endeckich w Poznańskiem do przybyszów z innych dzielnic przeważały nieraz nad względami natury narodowo-politycznej.
Wieloletni brak własnej państwowości w połączeniu z powojenną demoralizacją pogłębiły trudności i przeszkody na drodze budownictwa państwowego. Długie lata zależności i walki z zaborcami, gdy opór i przeciwdziałanie zaborczej władzy państwowej stanowiły wyraz ducha obywatelskiego i patriotycznego, przyczyniły się do tego, że osłabło poczucie dyscypliny społecznej i współodpowiedzialności za losy narodu. Egoizm klasowy warstw posiadających zamykał kanały ofiarności, a często wręcz elementarnej lojalności materialnej nawet wobec własnego, burżuazyjnego w swej istocie państwa i rządu.
Do czasu przyłączenia ziem zaboru pruskiego, a przede wszystkim kresów wschodnich, nie istniał w Polsce w zasadzie — poza kwestią żydowską — problem narodowościowy. Nieliczni Niemcy, Ukraińcy, Litwini nie przekraczali łącznie 4-5% ogółu ludności Królestwa i Galicji Zachodniej. Ale na obszarze tym mieszkało ok. 1, 7 mln Żydów, co stanowiło pożywkę do szerzenia w Polsce tendencji nacjonalistycznych. Fakt, że w kraju szalała spekulacja, że niemały w niej udział mieli handlarze i kupcy żydowscy, znakomicie ułatwiał uogólniającą propagandę antysemicką. Był to zresztą zapewne refleks zjawiska o głębszych korzeniach historycznych i społecznych, mianowicie konfliktu między zacofaną, obciążoną feudalnymi tradycjami wsią a przenikającymi w jej życie formami gospodarki kapitalistycznej, zwłaszcza kapitalistycznego handlu. W tradycjach społeczeństwa feudalnego tkwiło przekonanie, że handel to proceder oszukańczy, niegodny uczciwego człowieka i mający na celu jego wyzysk. Oburzenie chłopów kierowało się więc szczególnie łatwo przeciwko handlarzom, tj. głównie właśnie przeciwko Żydom. Propaganda antysemicka nawiązywała również chętnie do tego, że pewne odłamy społeczeństwa żydowskiego silnie podkreślały swą odrębność. a nierzadko i „neutralność” wobec państwowości polskiej. Stosunkowo słabą przeciwwagę dla tej postawy stanowiły tendencje asymilatorskie, nurtujące niektóre, głównie intelektualne, koła żydowskie.
Całokształt tej sytuacji, utrzymującej się bez większych zmian przez całą