Strona:Zdzisław Kamiński - W królestwie nocy.pdf/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żone w wielkiem wspólnem cierpieniu i zbliżone do siebie tym bólem, który, jak ów tunel wodny łączący jeziora przepływa z serca w serce niewidzialną strugą:

— I tworzy im ocean, po którym by chcieli
W łódce o złotych wiosłach pływać, jak anieli,

— dokończyła zacytowaniem „Sielanki“ Gaszyńskiego Marynia. — Nie panie Zdzisławie, ja teraz nie jestem do smutnych refleksyj usposobioną. — Wyobraźnia przenosi mnie teraz na widok girlandy świateł odbitych w kołyszącej się lekko wodzie do królowej morza — Wenecyi! Oto łódź już się po nas zbliża.
— Więc pójdź do gondoli rybaczko ty ma! — zanucił Zdzisław.
Muzyka grać zaczęła, jakąś bardzo rzewną melodyę. Płynęli patrząc w tonie swych oczu, głębsze niż owe podziemne bliźniacze wody... Z serc przepojonych uczuciem cisnęły im się na usta słowa dobre, słodkie, których wypowiedzieć nie chcieli, by nie skazić, nie zmącić głosem tej chwili cichego szczęścia. Dłonie ich tylko łączyły się w mocnym i długim uścisku.
— Czasem nie mogę zdać sobie sprawy, czy to marzenie czy rzeczywistość — rzekła Marynia.
Zdzisław przy wysiadaniu z łodzi podał Maryni obie ręce i wzniósł ją lekko na stopnie ku górze.
Weszli do komory Steinhausera.
Jestto jedna z największych komór w kopalni wielickiej, 60 m. długa, 32 m. wysoka. Wydobyta stąd bryła miała około 25 tysięcy metrów kubicznych soli. Bryłę tę napotkali górnicy za królowania Augusta III-go idąc szybikiem w kopalni na trzecim poziomie. Wojewodą krakowskim był wówczas Teodor Lubomirski, zarząd kopalni sprawował radca królewski Steinhauser.