Strona:Zbigniew Uniłowski - Dziecięca kolonja lecznicza Górka.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trza wiejskiego, a zwłaszcza leczenia kąpielami leczniczemi.
Mija już dziesięć lat od chwili, kiedy zaczęły płynąć sieroce i wdowie grosze dzieci Zagłębia, ludzi dobrej woli, ludzi serca. Za grosze te zakupiono pusty ugór, tuż przy Zakładzie Zdrojowym w Busku, za grosze te zaczęto, początkowo ręcznie, produkować cegłę na budowę dziecięcego pałacu — sanatorjum. Dziesięć lat — jakże to niesłychanie krótki okres czasu, aby na pustym poprzednio ugorze, stanął rzeczywisty pałac-sanatorjum dziecięce, a tuż przy nim rozsiadły się letnie pawilony, budynki administracyjne, własna elektrownia, folwark i wreszcie — cegielnia mechaniczna, do produkcji przeszło 3,000.000 szt. cegieł. A wokół tego — ogrody warzywne i owocowe, młodziutki jeszcze park, zalesiona przestrzeń brzozami, sosnami, świerkiem i olszyną. Wprost wierzyć się nie chce, żeby to wszystko powstać mogło w tak krótkim okresie czasu, przy niesłychanych trudnościach finansowych, że z groszy pierwszych ofiar i składek powstać