Strona:Zakład Wychowawczy „Nasz Dom”.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Organizacja godzin wolnych dzieci, dnia święta, — o wiele trudniejsza od organizacji godzin pracy, dnia powszedniego, bo więcej — żąda. — Ciasnota terenu, brak najelementarniejszych środków pomocniczych — paraliżuje — beznadziejnie nieraz — swobodę ruchu i realizację planu — wychowawcy.
W budżecie wydatków „Naszego Domu“ przez lata cale nie odnajdzie się grosza, wydanego na rozrywkę dzieci, na materjał do robót ręcznych dzieci, — poza wydatkiem na drzewko wigilijne, świeczki choinkowe i papier kolorowy na ozdoby do choinki. Nie — przeoczenie ważności i potrzeby. Twarda konieczność. Zjawisko naturalne i zrozumiałe tam, gdzie przez miesiące długie chleb jeden raz na tydzień bywał tylko.

Notatka w kalendarzu — kronice z dn. 17.VI.1921 „Dziś wyjątkowo dostały dzieci chleb do śniadania. Gdy p. Ziuta podawała Jankowi K. jego porcję, ukłonił się swojej skibce chleba, i — gdy miał już w rękach — złożył na niej pocałunek“.

(Pamięć zatrzymała fakt taki: roku pewnego Amerykanka z „Tow. Przyjaciół“ przysłała 10 dolarów w okresie przedświątecznym — na rozrywki świąteczne dla dzieci. Za te 10 dolarów kupiono mleka, mięsa i chleba białego na święta).

Pogodnie dzieci niedostatek znosiły. Chleba nie było, ale śmiechu i zabawy nie brakło.[1]

  1. Przypadkowo otworzony zeszyt „Kalendarza“ — kroniki: Tytuł: „Wesołe szorowanie“ (M. Pop.) „Wczoraj pani M. mówi do Karzełka, że Karzełek ma za dużo dyżurów“. To ja mówię, „to ja za niego wezmę jeden dyżur“. I ja wziąłem ustępy. A pani