Strona:Zacharjasiewicz - Na kresach.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzekł zwrócony do męża Zuzanny — pamiętaj zawsze, że ziemia Dębiczów, ich dwór i grobowiec, są pod twoją, obroną. Jeźli nieprzyjaciel tu wnijdzie, ja się mu już nie ustąpię; ostatni Dębicz legnie w grobowcu z przekleństwem na ustach, że go oddano obcym ludziom.
Wszyscy mieli łzy w oczach, a poczciwy major słuchając, przysięgał staruszkowi, że grobowiec Dębiczów będzie dla nieprzyjaciół fortecą niezdobytą.
Na tem zakończono dzisiejsze «spiritualia», które się jakoś dłużej przeciągnęły jak zwykle. Major otarł spłakane oczy, nałożył świeżą fajeczkę i wyszedł w pole, ksiądz proboszcz pospieszył do szkółki. staruszek oparł głowę o poręcz krzesła i zmróżył oczy, a Jerzy wysunął się cicho z izdebki, aby mu snu nie przerywać.
Zaledwie kilka kroków ku bramie dziedzińca był postąpił, gdy ujrzał wjeżdżającą w nią czterokonną karetę z herbami Dąbczyńskich.
— Ach! jakby pana kto wołał! — rzekła do niego margrabina, wychylając się z karety. Oczekiwaliśmy dzisiaj pana na zamku — moja Nińcia jest trochę cierpiąca. Jeźli to panu nie sprawi dywersji, czekamy na niego z herbatą.
Rzekłszy to, uśmiechnęła się uprzejmie, żegnając Jerzego lekkiem uchyleniem głowy.

Kareta zaturkotała i posunęła się przed dworzec Dębiczów, a młody marzyciel widział w tej chwili mnóstwo wież i ganków w koło siebie, oraz całe grono białych postaci z różową u piersi przepaską. Jego serce uderzyło mocniej, twarz zafarbowała się lekkim rumieńcem.



Margrabina nie zastała majorowej w pokoju, a widząc, że służący do ogrodu po nią się puścił, dała mu znak ręką, aby się wrócił. Wywiedziawszy się należycie, w której stronie ogrodu majorowej szukać potrzeba, otworzyła zgrabny, ciemnozielony «en-tout-eas» i puściła się ścieżką, wysypaną żółtym piaskiem.
— Przecudnie, prześlicznie! — mówiła sama do siebie, oglądając się na wszystkie strony — ta cisza, to ustronie... un peu triste... ale co za myśli swobodne...
I tak dalej rozmawiała z sobą margrabina. Była to niska, we wszystkich swoich kształtach jeszcze dosyć zaokrąglona dama, mimo, że twarz poprzecinana licznemi zmarszczkami. okazywała już wiek stateczniejszy, w którym zazwyczaj uspakaja się każda kobieta. Margrabina zdawała się jednak czynić wyjątek. Jakkolwiek w jej sercu, które dobijało już