Strona:Zacharjasiewicz - Na kresach.djvu/327

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Każdą trumnę oglądał i o każdym Dębiczu opowiadał coś ciekawego. Wszyscy słuchali go ze łzami — jakieś dziwne przeczucie opanowało wszystkich serca.
Już się prawie zmierzchać zaczęło, gdy jakiś szmer głuchy zaszedł z daleka. Jerzy wyjrzał oknem i obaczył liczne światła przy kościółku bożogrobców. Stary kucharz nadbiegł z wiadomością, że lud okoliczny zgromadził się w kościółku, pozapalał ofiarne świece i robotników z fabryki poodpędzał.
Rozjaśniła się twarz staruszka i wszystkich obecnych. Staruszek mówił:
— Wiara jest to klejnot ludu. Mędrcy chcą go zbawić swoją teorją, a nie wiedzą, że to wszystko jest we wierze! Dla tego tylko wiarą trafisz do niego!
Jerzy zamyślił się głęboko. Od wód jeziora zabrzmiała pieśń «Bogarodzico-dziewico». Staruszek słuchał chwilę z uśmiechem na twarzy, a potem rzekł:
— Stara to pieśń nasza! Tę pieśń śpiewali nasi ojcowie przy każdej uroczystości!
Nastąpiło długie milczenie. Wszyscy słuchali z rozrzewnieniem tych pięknych, chóralnych głosów. Staruszek upuścił głowę i zdawał się zasypiać. Nagle podniósł się w górę i zawołał:
— Co tam za światło?... widzicie? Aniołowie zstępują z nieba... słyszycie ich hymn niebieski?... Jak miły, jak słodki... dusza się rozpływa... płynie... płynie w błękitne podwoje niebios......
I zamilkł, jakby nagle usnął.
Krzyk przerażenia rozległ się po ciemnych ścianach. Wszyscy rzucili się do Jerzego, aby go ratował. Ale Jerzy stał na miejscu i nie ruszył się. Po chwili rzekł:

— Serce pękło!



Przeszła noc straszna i okropna, nastąpił dzień pełen łez i boleści. Żałoba i niema rozpacz ścisnęła wszystkim usta — poglądano tylko po sobie, ale nikt słowa nie powiedział. Górnicki w coraz gorszą zapadał gorączkę. Jerzy i ksiądz Maciej nie odstępowali smutnych i strapionych. A nad wodami jeziora coraz liczniejsze wznosiły się głosy, coraz więcej z okolicy zgromadziło się ludu — zapalono świece, wybierano składki na odbudowanie kościółka. Staruszek z twarzą spokojną leżał na katafalku i zdawał się uśmiechać, słysząc pieśń «Bogarodzico-dziewico»!...