Strona:Zacharjasiewicz - Na kresach.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Stary wiarus ukląkł i długo i gorąco się modlił. Patrząc w rozkrzyżowanego Chrystusa, zdawało mu się, że te sine usta zaruszały się... że ocierniona głowa pochyliła się więcej ku ziemi, jakby jej nowej przybyło boleści... że krew z ran ciec zaczyna... ale to było tylko złudzenie, gra światła! Wszędzie cicho i głucho! Tylko białe obłoczki pomykają po niebie, a wiatr zachodni szeleści w liściach topoli!... Tylko tam gdzieś nad dworkiem w Czarnowodach krąży kruk i kracze...