Strona:Zacharjasiewicz - Na kresach.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Żegocin? to dawniej było polskie!
— Bardzo dobrze jeszcze pamiętam! należał do klucza Dąbczyńskiego. Powoli odkupili Prusacy pustką stojące grunta i nazwali po swojemu, co ma znaczyć pole zwycięztwa. Djabła tam, kiedy tu zwyciężyli. Pytałem już o to starego pana naszego, który wie o każdej wyoranej tutaj kości polskiej, ale o zwycięstwie Niemców ani śladu tutaj nie ma!
— Zwyciężyli, zwyciężyli — mówił półgłosem młody lekarz.
— Jak to? Wszak stary nasz pan...
— Byłeś żołnierzem, kochany Jakubie, a nie wiesz, co to zwycięstwo. Gdy cię nieprzyjaciel spędzi z placówki i sam tam ogień rozłoży, nie straciłżeś kilkaset kroków ziemi, nie cofnąłeś się na drugą linję?
— To prawda; sam pan major nazywał Mogiły redutą, a gdy je Warner kupił i po niemiecku gospodarować począł, rzekł pan do mnie: «Jakubie, strąć ten mostek na rzeczce granicznej, Mogiły już nie nasze, redutę wziął nieprzyjaciel! I jeszcze tego samego dnia własną ręką podciąłem kładkę, przez którą długi czas chodziliśmy wszyscy do Mogił, do pana Górnickiego. Był to bardzo poczciwy człowiek, tylko... Czy znał wielmożny pan Górnickiego, dawnego dziedzica Mogił?
Młody lekarz zrobił znak zaprzeczenia i usiadł na krześle. Korzystając z rozbudzonej ciekawości lekarza, zaczął stary ekonom tem, że sobie już otwarcie fajeczkę zapalił, a usiadłszy w kącie na stołku, rzekł:
— Jeżeli już wielmożny pan koniecznie chce dzisiaj w spalonym browarze nocować, to gawędka starego wcale nie zawadzi. Do tego mielnik oddał już ducha Bogu, a w całej wsi śpią ludzie, że aż miło. Poczciwy to nasz lud, ale głupi, jak wół. Sam pan widział, że do niczego. Mielnik wolał umrzeć przed czasem, niżeli zaufać ludziom, którzy więcej umieją od chłopa. I nie ma dziwu, że tym ludziom odbierają koloniści z rąk grunta i domy, nazywają wsi po swojemu, a nasi idą w rozsypkę i giną pod obcym płotem. Ale jeżeli pan całą wieś obcym sprzeda, to już grzech śmiertelny, jak mówi starszy pan, za który nie ma odpuszczenia ani na tym, ani na tamtym świecie!
— I bardzo słusznie mówi starszy pan — ozwał się lekarz.
— Otóż widzi wielmożny pan — mówił dalej ekonom, puszczając z należytą subordynacją kilka kłębów dymu — starszy pan zawsze rozsądnie mówi. A Mogiły, to znowu mówił starszy pan, dla tego tak się nazywają, że kiedyś mieli tutaj Polacy pobić Krzyżaków, rycerzy niemieckich,