Strona:Zacharjasiewicz - Milion na poddaszu.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie, zawołał z gorączką Bernard, ja sam go sprzedam!
Szambelanowa wzięła karton, zwinęła go lekko, obłożyła starannie papierem i dała mu do rąk.
Z błagalnym wejrzeniem na Terenię, aby mu ten grzech ciężki darowała, wziął Bernard obraz i wyszedł do swojego pokoiku.